Prosto z mostu…

Nie chodzi tu o akademie szkolne czy przemówienia lokalnych notabli. Chodzi mi o nowoczesne spojrzenie i ciekawe połączenie wydarzeń historycznych z happeningiem ulicznym – imprez, które zainteresują mieszkańców. Jeśli ludzie nie chodzą na spotkania kulturalne to kultura powinna wyjść do ludzi. Już kilka lat temu pojawiły się pomysły zaproszenia grup rekonstrukcyjnych do naszego miasta i podzielenie placu Wolności na dwie strefy: ZSRR oraz III Rzesze. Ile osób ma świadomość tego, że w Białej mieliśmy siedzibę Gestapo? A kto wie gdzie ona się mieściła? Dlaczego ściana straceń na placu wolności jest akurat tu, a nie gdzie indziej? Dlaczego jedno z nazwisk na ścianie nie należy do bohatera tylko zwykłego bandyty tamtego okresu?, itp. Niestety zawsze brakuje funduszy na tego typu imprezy, bądź też ich wymiar przewyższa wyobraźnię urzędników. Łatwiej zaprosić zespół muzyczny za 50 tys., który zagra na lotnisku do kiełbaski niż zaproponować coś nowego, co wymaga o wiele większego wysiłku. Dlatego podejmujemy próby jako mieszkańcy na miarę naszych możliwości, aby załatać tę pustkę i sami organizujemy różnego rodzaju wydarzenia. Popularność spotkań z dziennikarzami, ludźmi kultury czy polityki, które organizują oddolnie często za własne pieniądze Solidarni 2010 jest tego najlepszym przykładem – a jest to jedna z wielu inicjatyw podejmowanych przez ludzi prywatnie i bez pomocy władz miasta. Jednak takie działania nigdy nie będąwychodziły ponad określoną skalę. Miasto to nie tylko ulice i chodniki jak pisali w swoich ulotkach kandydaci na prezydentów. Miasto to przede wszystkim jego mieszkańcy, którzy powinni mieć poczucie wspólnoty i przynależności, a właśnie wspólna historia najlepiej kształtuje taką postawę. Mam nadzieję, że podobne spojrzenie będzie miał zwycięzca konkursu na dyrektora połączonych instytucji kultury. Jest czterech kandydatów, którzy będą kierować miejską kulturą od 3 do 7 lat. Myślę, że powinniśmy jako mieszkańcy szerzej poznać ich pomysły na rozwój kultury w Białej Podlaskiej i żądać debaty o jej kondycji na łamach lokalnych mediów, co niniejszym tekstem chciałem zapoczątkować.