Pamiętamy o Podlasiu

 

 

Cieszę się, że jest na południowym Podlasiu – jest jak wiem, dzięki panu Senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu – taki tygodnik i że wraz z Czytelnikami dokonaliście państwo takiego wyboru, jest to wybór bardzo celny. Pani Błasik znalazła się bowiem w bardzo trudnej sytuacji. Nie tylko straciła najbliższego człowieka, ale też jej męża po śmierci w ohydny sposób zaatakowano. Dziś można już powiedzieć, że wygrała, a jej postawa jest godną najwyższego podziwu. Trzeba postawę tej pani bardzo szanować i wiem, że podobne decyzje, jak Tygodnika Podlaskiego, w stosunku do Ewy Błasik, są już podejmowane także w innych miejscowościach.

 

Skoro jesteśmy przy temacie tragedii smoleńskiej – czy wierzy Pan, że poznamy całą prawdę w tej sprawie?

Wierzę. Mimo tych wszystkich mechanizmów ukrywania prawdy, ta prawda powoli wychodzi na wierzch. Jesteśmy przed publicznym przesłuchaniem w Brukseli, gdzie naukowcy, którzy dokonali wyliczeń i symulacji udowodnią, iż cała ta „koncepcja z brzozą”, która rzekomo miała doprowadzić do tragedii, jest nierealna. Tych naukowych dowodów nie da się zlekceważyć. A jeśli nie brzoza, to co? Samolot w Smoleńsku spadł i rozleciał się na kawałki zupełnie inaczej, niż inne samoloty tego typu. Pamiętamy np. wypadek w Afryce, gdzie poprzednik Tu 154 zderzył się z górą i kilkanaście osób jednak ocalało. Dziś wiemy, że w sprawie tego, co wydarzyło się w Smoleńsku, kłamano po wielokroć. Czekamy na prawdę.

W ciągu krótkiego czasu odwiedza Pan Białą Podlaską po raz trzeci. Czy oznacza to, że region południowego Podlasia jest dla Pana w jakiś sposób szczególnie istotny?

Odwiedzam różne miejsca w całej Polsce, ale prawda jest też taka, że jestem tu, ponieważ rząd Donalda Tuska o jedne regiony kraju dba bardziej, o inne znacznie mniej. Jeżeli w Warszawie statystyczny zatrudniony zarabia średnio rocznie około 100 tys. zł, a w Radomiu już tylko 24 tys. zł., a na wschodzie często jeszcze mniej, to jest to dysproporcja , która nie powinna, nie może mieć miejsca. Wschodnia Polska, te region naszego kraju przez rząd lekceważony i marginalizowany. A przecież żyją tu wspaniali Polacy, wspaniali patrioci. I my o tym pamiętamy.

W jednym z wywiadowi mówił Pan, że grozi nam „stracone pokolenie”. Tu szczególnie widać na południowym Podlasiu, gdzie nawet ludzie wykształceni żyją bez pracy i perspektyw. Co by Pan im powiedział?

Powinni sobie uświadomić, że nie żyją w systemie demokratycznym, bowiem daleko nam do rozwiniętej demokracji, cały czas walczymy z pozostałością postkomunizmu. Polska dynamika jest ograniczana przez ten system. Powiedziałbym im, że są największym kapitałem naszej Ojczyzny i zachęcałbym ich do odwagi, np. do pracy na swoim, choć oczywiście mam świadomość, że do tej odwagi zachęcać powinno przede wszystkim Państwo, a tego nie robi. Wręcz przeciwnie – niektóre działania prowadzone są tak jakby chciano, by młodym ludziom było trudniej. Polska może im zapewnić pracę, oczywiście przy wysiłku z ich strony, ale muszą uczestniczyć w nacisku na obecną władzę, by sobie poszła i więcej już nie wróciła. Bo obecna formacja do rządzenia Polską absolutnie się nie nadaje.

I ostatnie pytanie. Ksiądz Stanisław Małkowski, przyjaciel Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki, z którym jak wiem, także Pan się przyjaźni, zwykł śpiewać „Boże coś Polskę” z frazą: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Czy zgodzi się Pan z taką interpretacją?

Ja śpiewam tak samo i jest wiele aspektów wskazujących, że nie popełniamy błędu, ale jeśli ktoś śpiewa inaczej to też ma do tego prawo. To jednak temat na długą opowieść.

Więcej informacji na temat PIS przeczytacie w serwisie stefczyk.info