Wielka majówka na południowym Podlasiu

ułańskiej fantazji, bo w górach można znaleźć element romantyzmu, a nawet mistyki. Szkopuł w tym, że na wyjazd w góry nie każdego stać. Okazuje się jednak, że nie trzeba szukać tak daleko, co udowodniło tysiące mieszkańców regionu, nie spędzając bynajmniej czasu przed ekranem telewizora. Jak aktywnie spędzić majowy weekend na Podlasiu, przekonuje Bogdan Nowikowski, właściciel serpelickiej Szkoły Przetrwania As. Wspinaczka, skoki, strzelectwo, survival, rowery, czy kajaki – wszystko w cenie kilkudziesięciu złotych za dobę, z domkiem zaopatrzonym w łazienkę. Dlatego Nowikowski nie narzeka na brak klientów. – Tych przybywa z roku na rok – mówi krótko Nowikowski, u którego zamieszkało kilkudziesięciu turystów. Podobnie jest w innych nadbużańskich ośrodkach – tu także na długi weekend przyjechało wielu mieszkańców regionu. Ci z Podlasiaków, którzy nie wyruszyli nad wodę, spędzali czas w gronie rodziny i przyjaciół, często przy ognisku lub grillu. – Kiełbaski, karkówki i szaszłyki znikały z półek w oka mgnieniu. Takich kolejek nie było nawet w święta – mówiła nam jedna z kasjerek parczewskiego supermarketu. Podlasiacy dobrze wykorzystali najdłuższy „weekend” w roku. I słusznie – wszak następna taka okazja dopiero za rok.