Po koncercie, udało nam się porozmawiać z Wojciechem Waglewskim – kompozytorem, wokalistą, producentem muzycznym.
Na czym opiera się fenomen Voo Voo? Gracie 20 lat, wypuściliście 20 albumów, publiczność na was czeka.
Staramy się tworzyć muzykę eklektyczną, która szybko ludziom się nie znudzi. Poza tym, mam to szczęście że pracuję z muzykami wybitnymi. Każdy z nas oprócz Voo Voo angażuje się w inne projekty. Stąd kiedy spotykamy się we wspólnym gronie w studiu nagraniowym dzielimy się swoim bogatym doświadczeniem.
Czego możemy oczekiwać po waszej „Nowej płycie”, która ukaże się w październiku?
Na pewno będzie piękna, bo inaczej by nie powstała. „Nowa płyta” proponuje to, co najlepsze w Voo Voo. Materiał zbieraliśmy przez dwa lata, dzięki temu powstała spójna, przemyślana całość. Nie możemy doczekać się koncertów.
Z uwagi na bogaty dorobek artystyczny może pokusić się pan o ocenę polskiej sceny muzycznej?
Przyglądam się muzyce również z historycznego punktu widzenia, bo jestem dyplomowanym socjologiem. Najwspanialszy czas rodzima muzyka przeżywała w latach 70-tych, kiedy tworzyli Grechuta, Niemen, Breakouci, Polanie. Po 89 roku sytuacja zmieniła się za sprawą mediów, które promowały niekoniecznie wartościowych muzyków, ale ta tendencja powoli odchodzi w przeszłość. Polacy chcą słuchać dobrej muzyki – i polskiej muzyki.