Podlasie bez szynobusów

Robimy, co możemy, by Podlasie miało szynobusy – zapewnia Bogusław Broniewicz, radny sejmiku wojewódzkiego z PO i przewodniczący komisji budżetowej. Dlaczego inne byłe miasta wojewódzkie w regionie, Zamość i Chełm, bez problemu otrzymały środki na szynobusy, a Biała Podlaska ma takie problemy – tego już Broniewicz nie wyjaśnia. – Przyznaję ze smutkiem, że władze województwa wydają się być oporne na dialog w temacie szynobusów dla Podlasia. My się jednak nie poddajemy i ponad podziałami politycznymi podejmujemy starania, by ten blokowany temat odblokować – przekonuje Broniewicz. Podobno, jako wariant zastępczy, rozważany jest projekt zwiększenia liczby połączeń tylko na linii Terespol-Siedlce, ponieważ z Siedlec do Warszawa pociągi odjeżdżają co kilkadziesiąt minut. Taki wariant, oszczędnościowy, byłby rozwiązaniem połowicznym, ale lepszym niż brak szynobusów w ogóle. Czy zatem naprawdę istnieje choć cień szansy, że Biała Podlaska zostanie potraktowana przez władze województwa tak, jak Chełm i Zamość? Odpowiedź stanowi list, który Jacek Sobczak, członek Zarządu Województwa Lubelskiego, wystosował do posła PiS Adama Abramowicza, twórcy inicjatywy podlaskich szynobusów. „W budżecie województwa na przyszły rok nie przewiduje się środków na finansowanie przewozów realizowanych przez Koleje Mazowieckie, ze względu na wyczerpanie funduszy Lubelszczyzny na umowy ze spółką Przewozy Regionalne”. Nie łudźmy się zatem: rządzącym województwem politykom PO-PSL obce są problemy Podlasia. Szynobusów w naszym regionie nie będzie, a dalsze zapewniania polityków PO-PSL, iż stanie się inaczej, trzeba włożyć między bajki.