Żyli w państwie, które nazwano eufemicznie Królestwem Polskim, będącym w „unii” z Rosją, w którym królem był car. Państwo to stworzono po to, aby przyciągnąć najlepszych i najwierniejszych żołnierzy Napoleona. Tych, którzy zwyciężali mimo przewagi wroga, jak pod Somosierrą. Utworzono dla nich armię. Królestwo miało najbardziej liberalne (wolne) prawa w Europie i dobrze rozwijającą się gospodarkę. Jednak nieudolne rządy namiestników, w tym księcia Konstantego, brata cara, doprowadziły do wybuchu zrywu narodowego, jakim stało się powstanie listopadowe. Już sama nazwa – powstanie – budziła kontrowersje. Bardzo często lata 1830-1831 nazywamy wojną polsko-rosyjską. Po jednej i po drugiej stronie uczestniczyły w walkach regularne armie. O przyczynach przegranej napisano wiele książek. Bardzo często obarcza się za klęskę brak zdecydowania u naczelnych wodzów takich jak Chłopicki czy Skrzynecki. Podkreśla się bohaterstwo żołnierza, ale i dowodzenie w czasie bitw takich dowódców jak Prądzyński – genialny strateg, czy Bem genialny dowódca artylerii. Powstanie miało duże szanse na zwycięstwo. Nie miało sojuszników w Europie, ale cieszyło się poparciem społeczeństw całej Europy. Doświadczyli tego żołnierze i oficerowie w momencie przemarszu do Francji, przez Saksonię, gdzie wywieszenie flagi polskiej i ugoszczenie żołnierzy było zaszczytem. Po upadku powstania większość elit narodu polskiego wyemigrowała na Zachód, głównie do Francji, ale i do innych krajów, czasami bardzo odległych, jak np. Ignacy Domeyko, twórca nauki w Chile. Pojawił się zapomniany (być może planowo) już dzisiaj stereotyp Polaka jako człowieka wykształconego, poliglotę, – ale i rewolucjonistę walczącego z zacofaniem społecznym XIX wieku. W tym okresie popieranie niepodległości Polski należało do dobrego tonu, a służba wojskowa pod dowództwem Polaka nobilitowała, każdego „porządnego” rewolucjonistę. Bycie Polakiem wówczas było powodem dumy, a nie tak jak niektórzy próbują nam dziś wmówić na się – rzekomym powodem do wstydu. Powstanie listopadowe mimo poniesionej klęski militarnej stało się zwycięstwem narodowym. Polskość szeroko pojęta rozkwitła w wielu obszarach kultury, sztuki. Bądźmy dumni ze swoich dziejów, bo czasami to, co uważamy za klęskę, często jest zwycięstwem. Co łączy Podlasie z powstaniem listopadowym? Na naszym terenie toczyło się szereg bitew i potyczek powstania, jak Iganie, czy Dębe Wielkie. W Rogoźnicy koło Międzyrzeca Podlaskiego stoczono ostatnią zwycięska bitwę powstania, o której jednak pamiętają już dziś tylko nieliczni.
Wojciech Łocheński
Autor jest nauczycielem historii
w katolickim Gimnazjum i LO
im. C.K. Norwida w Białej Podlaskiej