TRAGEDIA NA EGZAMINIE

Egzaminatorzy wydobyli go na zewnątrz auta i ułożyli w pozycji bocznej. Dopiero po jakimś czasie zaobserwowali zakłócenia oddychania. Wtedy przystąpili do reanimacji – relacjonuje Arkadiusz Maksymiuk, zastępca dyrektora WORD. Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej Komendy Miejskiej Policji, dodaje, że na miejsce szybko przybyli ratownicy medyczni, którzy pomimo godzinnej reanimacji stwierdzili zgon. – Nie podejmujemy żadnych czynności, ponieważ zajście nie ma charakteru przestępczego. Mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych – wyjaśnia Janicki. Co było przyczyną nieszczęśliwego wypadku? Najprawdopodobniej zawał serca, niewykluczone, że spowodowany olbrzymim stresem, ale nawet Joanna Kozłowska, prokurator rejonowy w Białej Podlaskiej, nie podaje szczegółów. – Nie zajmujemy się zgonami osób, tylko przestępstwami. Zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, i to wszystko – ucina Kozłowska. Zastępca dyrektora WORD podkreśla, że 56-letni bialczanin otrzymał pełną pomoc ze strony pracowników Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. – Wszyscy to przeżyliśmy, egzaminatorzy i kursanci. Dlatego po tej porannej tragedii postanowiliśmy odwołać kolejne egzaminy praktyczne. Od wtorku pracujemy już zgodnie z harmonogramem – wyjaśnia Maksymiuk.

Dyrektor bialskiego WORD Zbigniew Kot nie jest zadowolony ze zdawalności nowej „teorii”, do której w poniedziałek przystąpiło szesnaście osób. – Z tej grupy zdała tylko dwójka kursantów. Dodajmy, że podobnie wyglądają statystyki w innych ośrodkach w kraju. O absurdalnie trudnym, nowym egzaminie teoretycznym na prawo jazdy pisaliśmy przed tygodniem w tekście „Ale jazda z prawem jazdy”. Nikt nie przypuszczał wówczas, że zaledwie kilka dni później dojdzie do tak wielkiej tragedii…