Abiturienci z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, Sebastian Bogusz i Szymon Korol byli dobrej myśli. – Matura z polskiego była prosta. Najtrudniejsze były wypracowania. Wybrałem analizę porównawczą tekstów Orzeszkowej i Baczyńskiego, bo ten temat był mi bliższy – mówił Sebastian Bogusz. Mieszane odczucia w kwestii maturalnych zadań miały uczennice z LO, Sandra Haplicznik i Patrycja Czarnacka. – Nie spodziewałyśmy się tematu dotyczącego „Przedwiośnia”. Na „giełdzie” bardziej obstawiano tegoroczne okrągłe rocznice powstania w getcie warszawskim i powstania styczniowego. Dziwne też było czytanie ze zrozumieniem, które bardziej pasowałoby do matury z matematyki niż z języka polskiego – przekonywała Sandra. Maturzystki z LO po zdanej maturze wybierają się na studia humanistyczne. – Mimo wszystko warto się uczyć. Dziś nawet z dyplomem magistra o pracę nie jest łatwo, ale jednak podejmę studia, może coś się zmieni – zastanawiała się Patrycja. Wyniki egzaminów maturalnych zostaną przesłane do szkół 28 czerwca. Jeżeli nawet ktoś nie zaliczy egzaminu, to nie jest koniec świata. Centralna Komisja Egzaminacyjna przygotowała dla maturzystów terminy sesji poprawkowej. Egzaminy pisemne ewentualni „poprawkowicze” będą mogli zaliczyć 27 sierpnia, a ustne od 26 do 30 sierpnia. Trzymamy jednak kciuki, by taka ewentualność nie była potrzebna. Połamania piór!
Maturzyści swój najważniejszy egzamin zaczęli od obowiązkowego, pisemnego języka polskiego. Obowiązkowo przystąpić musieli do trzech egzaminów pisemnych na poziomie podstawowym – z języka polskiego, matematyki i nowożytnego języka obcego. Chętni mogli zdawać te przedmioty na poziomie rozszerzonym. Maturę zdawać można także z dodatkowych przedmiotów, m.in. biologii, chemii, fi lozofi i, fi zyki geografi i, historii, informatyki czy wiedzy o społeczeństwie. Aby otrzymać świadectwo dojrzałości, abiturienci muszą przystąpić także do dwóch obowiązkowych egzaminów ustnych – z języka polskiego i języka obcego. |
W Polsce międzywojennej matura miała ogromny ciężar gatunkowy. Była cenioną przepustką do stanu urzędniczego, a na towarzysko-snobistycznej giełdzie zapewniała niemal automatycznie status inteligenta. Także w PRL, a nawet jeszcze w latach 90. matura była cenionym osiągnięciem. Po pseudoreformie Jerzego Buzka, w wyniku której jakość nauczania została zastąpiona liczbą uczniów i studentów, już nie tylko dyplom maturalny, ale także tytuł magistra stracił na znaczeniu. Wbrew chorym tendencjom lansowanym przez obecnie rządzących Polską, uczyć się warto, z wielu powodów. To już jednak temat na oddzielną historię. |