List do taty

 

Tato!

Dziś wracam pamięcią do tego dnia, najgorszego dnia w moim życiu. To wtedy zawalił się mój świat, cząstka mnie umarła. Odchodząc z tego świata, nie pożegnałeś się ze mną. Wiele razy byłeś w szpitalu, ale tym razem nie wróciłeś do domu.

Przyszłam ze szkoły, popołudnie zapowiadało się zwyczajnie. Nagle weszła mama i z płaczem powiedziała: „Tata nie żyje”, a potem dodała: „W piątek pogrzeb”. Tego dnia nie poszłam na trening, całe popołudnie płakałam. Nazajutrz poszłam do szkoły i wciąż nie wierzyłam w to, co powiedziała mi mama. Myślałam, że to wszystko zły sen. Teraz, gdy za tydzień będzie pierwsza rocznica Twojej śmierci, mogę tylko wspominać nasze, razem spędzone chwile. Jak wzięliśmy Reksia ze schroniska, jak chodziliśmy razem na grzyby i ryby…

I mogę tylko marzyć, jakby to było, gdybyś tu ze mną był. Ty zawsze umiałeś mnie wesprzeć, wybić mi głupie pomysły z głowy. Byłeś moim wyznacznikiem zła i dobra, a teraz… muszę sama podejmować decyzje, które nie zawsze są łatwe. Ale wiem, że to, co robię z myślą o Tobie, jest dobre. Choć Cię ze mną nie ma, czuję Twoją obecność. Wszystko, co robię, jest dla Ciebie – od małej Patrysi dla Tatusia. I wiem, że jesteś ze mnie dumny, gdziekolwiek jesteś i wspierasz nas najmocniej, jak potrafi sz. Smutno mi, że nie mogę Ci podziękować za to, co dla mnie robiłeś i robisz. Nie płaczę, bo wiem, że łzy nie pomogą. Są chwile, że nic pomóc nie może i wtedy myśl o Tobie jest najlepszym lekarstwem. I gdybym mogła choć na krótki moment Cię zobaczyć, to uściskałabym Cię najmocniej jak umiem i powiedziałabym: „Kocham Cię, Tato”. Wiem, to niemożliwe. Ale chyba warto marzyć i mieć nadzieję? Ja umiem pożegnać się z przeszłością, ale nie z Tobą.

Razem spędziliśmy najszczęśliwsze chwile w życiu. Jesteś dla mnie największym autorytetem na świecie. Kocham Cię jak nikogo.

Patrysia