MIĘDZYRZECKA PAJĘCZYNA

Kontrolerzy weryfikowali informacje o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Agencji. Ich zdaniem potwierdziło się wiele z nich: wysoka skala zatrudnienia krewnych, również na stanowiskach podległych; nepotyzm i kumoterstwo przejawiające się faworyzowaniem pracowników przy zatrudnianiu, awansowaniu i nagradzaniu; konflikty interesów czyli powiązania personalne osób pełniących kierownicze funkcje w Agencji z organizacjami otrzymującymi od niej środki finansowe.

Sami swoi

Na Podlasiu raport wywołał niemałą sensację, bowiem w znacznej mierze dotyczy osób związanych z Międzyrzecem Podlaskim. Wprawdzie kontrolerzy – jak stwierdzają – nie potwierdzili informacji o dużej skali zatrudniania międzyrzeczan w agencji, jednak wskazali, że osoby z tego miasta mogły liczyć na „szczególne traktowanie”, a decyzje kadrowe podejmowane w stosunku do 9 z 11 badanych osób wskazują na ich faworyzowanie. W lipcu 2012 r. w centrali oraz mazowieckim i lubelskim oddziale agencji zatrudnionych było 35 osób urodzonych, mieszkających lub zameldowanych w Międzyrzecu. W raporcie padają nazwiska: zastępcy prezesa Mariusza Kostki; radcy prawnego w biurze prezesa Przemysława Litwiniuka; byłej dyrektor biura prezesa Joanny Adasik; byłego dyrektora departamentu zarządzania zasobami ludzkimi Łukasza Marciniaka; byłego dyrektora gabinetu prezesa Jarosława Gajewskiego, dyrektora DPiS Grzegorza Adasika oraz Roberta Matejuka i Roberta Matejka.

Prorodzinny PSL

W raporcie czytamy, że zatrudnianie członków rodziny oraz osób bliskich było zjawiskiem powszechnym i akceptowanym przez kierownictwo agencji. Aż 23 z 81 członków kierownictwa posiada lub posiadało tam w latach 2000 – 2012 członka rodziny lub osobę bliską. Powiązania rodzinne dotyczyły 2 z 4 zastępców prezesa oraz 9 z 25 dyrektorów centrali ARiMR. Jako przykład podano dyrektora departamentu programowania i sprawozdawczości Grzegorza Adasika, którego żoną jest była dyrektor biura prezesa Joanna Adasik. Siostra tej ostatniej pracuje w Departamencie Baz Referencyjnych. Skala powiązań pracowników w centrali ARiMR i dwóch oddziałach regionalnych – – mazowieckim i lubelskim – była według kontrolerów bardzo duża. Podpisywał tylko listę Przykładem szczególnego traktowania miał być Przemysław Litwiniuk – były szef gabinetu politycznego ministra Marka Sawickiego, przewodniczący rady powiatu bialskiego i kandydatna europosła. Kontrolerzy piszą, że cieszył się specjalnymi przywilejami. W latach 2006-2010 agencja płaciła za jego studia doktoranckie, choć od lipca 2006 do lipca 2009 nie było go w pracy (brał m.in. urlop bezpłatny). Już w 2004 r. przełożony Litwiniuka sygnalizował Departamentowi Kadr, że „pracownik nie stawiał się na stanowisku pracy ograniczając się jedynie do podpisywania listy obecności”. W raporcie wyliczono, że suma nagród przyznanych Litwiniukowi w latach 2009-2012 była wyższa od sumy średnich nagród pracowników w biurze prezesa o 76%. Działania podjęte w celu zmiany wymiaru czasu jego pracy nie przyniosły rezultatu, bo rada powiatu bialskiego nie wyraziła zgody na wypowiedzenie warunków umowy o pracę.

Sąsiadkę wysłali na kurs

Kolejny z „faworyzowanych” to Robert Matejuk, który w chwili zatrudnienia w 2008 r. ”otrzymał prawie maksymalną stawkę wynagrodzenia”, i do lutego 2011 r. posiadał zakres obowiązków dotyczący innego stanowiska niż to, które zajmował. Po rozpoczęciu kontroli ujawniono, że Matejuk nie przychodzi do pracy, za co został ukarany naganą. W 2010 r. na stanowisku inspektora zatrudniono spośród 21 kandydatów osobę mieszkającą w sąsiedztwie Przemysława Litwiniuka. Kontrolerzy podkreślają, że osoba ta nie spełniała wymagań m.in. biegłej obsługi komputera, więc po pół roku pracy skierowano ją na kurs komputerowy dla średniozaawansowanych. Już po 2 miesiącach pracownik ten otrzymał maksymalną stawkę wynagrodzenia dla inspektora i umowę o pracę na czas nieokreślony. Dostawał również bardzo wysokie nagrody – ich suma w latach 2011-2012 była o 83% wyższa od średniej nagród w Agencji.

Wszechstronny

Sporo miejsca w raporcie poświęcono osobie Roberta Matejka, obecnego przewodniczącego rady miasta Międzyrzeca. Podczas zatrudniania go na stanowisko doradcy komisja rekrutacyjna uznała, że jego wykształcenie jest „bezpośrednio związane z daną pracą” i doświadczenie zawodowe wykazuje „dużą zbieżność” z wymogami. Tymczasem kandydat był nauczycielem języka polskiego i angielskiego po fi lologii polskiej (specjalność nauczycielska). Do tego pracował wcześniej jako agent ochrony, instruktor sportowy, księgarz i menedżer fi rmy importującej przyprawy i bakalie. Matejek został zatrudniony w 2008 r. w Biurze Promocji Instrumentów Wsparcia, i już po jednym dniu pracy – na wniosek innego międzyrzeczanina Jarosława Gajewskiego – oddelegowano go do gabinetu prezesa. Kontrolerzy podkreślają, że ani razu nie potwierdził obecności w pracy podpisem na liście. Nie sporządzono dla niego zakresu obowiązków pracy, a po niecałych 2 miesiącach zwolniono z ich świadczenia, ponieważ zaczął pełnić funkcję wiceprzewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Służby Publicznej.

Awansowani i nagradzani

Kontrolerzy zwrócili uwagę, że niektóre osoby były awansowane w agencji na stanowiska kierownicze, mimo że nie posiadały wymaganego stażu pracy. W trzech przypadkach dotyczyło to osób związanych z Międzyrzecem. Joanny Adasik, Łukasza Marciniaka oraz Jarosława Gajewskiego. Międzyrzeczanie korzystali także z uprawnień wynikających z działalności we władzach Związku Zawodowego Pracowników Służby Publicznej. Z możliwości zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Obok Roberta Matejka (okres aż 6 lat, który kończy się dopiero w czerwcu 2014) byli to panowie Gajewski (ponad rok) oraz Litwiniuk (prawie 1,5 roku). Osoby związane z Międzyrzecem były także sowicie nagradzane. Najlepszym przykładem jest tu Joanna Adasik, dyrektor biura prezesa, która w drugim półroczu 2011 r. otrzymała nagrody w łącznej kwocie 11 tys. zł, mimo że tym czasie przepracowała niecały miesiąc.

Konflikt interesów

Kontrola potwierdziła, że osoby pełniące kierownicze funkcje w ARiMR zajmowały kluczowe stanowiska w stowarzyszeniach Bialskopodlaska Lokalna Grupa Działania oraz Integracyjne Centrum Edukacji i Kultury w Międzyrzecu Podlaskim, którym agencja przekazywała środki fi nansowe. Według kontrolerów wystąpił w tym przypadku konflikt interesów. W sposób szczególny dotyczyło to Mariusza Kostki, który łączył stanowisko zastępcy prezesa ARiMR z funkcją prezesa zarządu BLGD. Członkami ICEiK byli w różnych okresach Przemysław Litwiniuk i Joanna Adasik. W organach stowarzyszenia działali także Jarosław Gajewski, Robert Matejek, Łukasz Marciniak i Mariusz Kostka. Kontrolerzy potwierdzili informacje o obsadzaniu stanowisk w radach nadzorczych spółek prawa handlowego osobami związanymi z BLGD oraz ICEiK.

Będą pozwy?

– Materiał jest nierzetelny, logicznie niespójny i nacechowany motywacją polityczną – podsumował raport Przemysław Litwiniuk. Jego zdaniem kontrolerzy podali „liczne nieprawdziwe informacje, miejscami pomylili nazwiska i zmanipulowali statystyki”. – Wiem, że wiele osób, nie wyłączając mnie, przygotowuje pozwy w związku z naruszeniem dóbr osobistych – stwierdza przewodniczący rady powiatu bialskiego. Za niedopuszczalne uznaje „insynuowanie” przez media, iż rzekome powiązania rodzinne dotyczą przede wszystkim działaczy PSL, zwracając uwagę, że analizowano okres ponad 12 lat, w trakcie których rządziły też AWS, SLD, Samoobrona i PiS. – Nie godzę się na wymienianie mojego nazwiska w kontekście nieprawidłowości, gdyż takowych nawet w raporcie mi się nie zarzuca, opisując stany zgodne z prawem – dodaje.