Od dawna w Radzyniu funkcjonuje biuro posła Stanisława Żmijana. Miasto, z całym szacunkiem, do wielkich aglomeracji nie należy, wydawałoby się więc, że to jedno biuro powinno spełniać potrzeby i oczekiwania wyborców. Tymczasem w lutym powstało tam kolejne biuro, które otworzył chełmski poseł PO, Grzegorz Raniewicz.
Polityczni konkurenci PO chodzą po Radzyniu i opowiadają, że poseł Żmijan nie chciał wpuszczać do swojego biura ludzi Grabowskiego, więc ten postarał się o nowy lokal.
Sytuacja jest co najmniej dziwna, bowiem posłowie, jeżeli już chcą być w większej liczbie obecni w mniejszej miejscowości, to łączą siły w celu ograniczenia kosztów. Tak jest – na przykład – w Hrubieszowie, gdzie poseł Raniewicz ma wspólne biuro z posłem Mariuszem Gradem. Widać jednak podziały w PO są już tak głębokie, że aktywiści tej partii nie mogą ze sobą wytrzymać w jednym biurze. Podzielona jest Platforma w województwie na stronników Stanisława Żmijana, posła z Międzyrzeca oraz Włodzimierza Karpińskiego, posła z Puław i ministra skarbu państwa. Podzielona jest też Platforma w Radzyniu Podlaskim na zwolenników wicestarosty Mariusza Skoczylasa i powiatowego przewodniczącego PO – Włodzimierza Grabowskiego.
Polityczni konkurenci PO chodzą po Radzyniu i opowiadają, że poseł Żmijan nie chciał wpuszczać do swojego biura ludzi Grabowskiego, więc ten postarał się o nowy lokal. I trzeba mu przyznać, że w swoich staraniach był bardzo skuteczny. Biuro posła Raniewicza otwarto bowiem w budynku należącym do spółki Włodzimierza Grabowskiego. Podobno jest tam tanio. Dla posła Raniewicza z pewnością. W końcu z własnej kieszeni za swoje radzyńskie biuro nie płaci. Koszty jego utrzymania ponoszą podatnicy…