Ewa Borowska ukończyła grafikę na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie. Życie zawodowe to twórczość artystyczna oraz praca w Liceum Ogólnokształcącym im. Emilii Plater oraz Liceum Katolickim w Białej Podlaskiej. Odbiorca w obrazach malarki dostrzega „kobiecą rękę”, w dosłownym znaczeniu tych słów. Jej płótna emanują subtelnością kształtów i barw. Kobieca wrażliwość przemawia w cyklach prac – „Ruda ćma”, „Czerń, biel, szarość”, „Czarne sukienki” oraz „Do kwiatów zła”, który powstał pod wpływem wierszy Charlesa Baudelaire’a.
– Pięć lat temu inspirację znajdowałam w pejzażach i naturze, wówczas malowałam głównie pastele. Obecnie bardziej podążam w kierunku abstrakcji. Ale chyba nigdy nie pozbędę się delikatności – mówi Ewa. Twórczość malarki to ciągle poszukiwanie nowych środków przekazu, nowych form wypowiedzi. – Świat się zmienia, muszę za tym nadążyć. A dopóki poszukuję – jestem twórcza. Lubię eksperymentować, rozwijać się, tworzyć coś innego niż dotychczas – stwierdza z przekonaniem Ewa. Motorem natchnienia w ostatnich latach są podróże te bliższe i dalsze, plenery z udziałem artystów z różnych stron świata, wtapianie się w inne kultury, korzystanie z innego światła i kolorów. Obudzić potrzebę Z całą powagą i odpowiedzialnością Ewa traktuje swoją pracę wychowawczą i edukacyjną z młodzieżą.
– Wychowanie to również kształtowanie zespołu wrażliwości na muzykę, poezję, teatr, grafikę, film, fotografię, słowem: wyczulenie na piękno – wyjaśnia. Zabiera ich do bialskiej galerii, organizuje wycieczki do innych miast. Oglądanie wystawy jest połączone z dostarczeniem uczniom wiedzy o oglądanych obiektach. – Wielkim nieporozumieniem było wycofanie z liceów plastyki, pozostała jedynie teoretyczna wiedza o kulturze. Młodzież w takich małych ośrodkach jak nasze miasto nie ma styczności z teatrem, filharmonią, sztuką – stwierdza. Malarka jest dumna ze swojej pracy pedagogicznej. Jej wychowankowie studiują na różnych kierunkach, ale swojego dorosłego życia nie wyobrażają bez obcowanie ze sztuką. Przygotowania i poszukiwania Malarce w twórczości towarzyszy ciągłe dążenie do doskonałości, do spełnienia, do ideału.
I myśl – chyba i tym razem zrobiłam coś nie tak. Praca z młodzieżą, poszukiwanie weny twórczej, podejmowanie nowych wyzwań artystycznych to życie Ewy. W każdy jego element wkłada maksimum zaangażowania, emocji i uczuć. Teraz przygotowuje się do wyjazdu do Aten, będzie tam uczestniczyć w plenerze malarskim i w wystawie poplenerowej. – Dopóki mam chęć podróżować, oglądać świat, rozmawiać z ludźmi – mogę malować – wyznaje Ewa. W lipcu będzie eksponowała swoje pracy w bialskiej galerii, natomiast jesienią w Berlinie. Pracy twórczej i doznań estetycznych potrzebuje jak tlenu, bez tego nie potrafi żyć – tym „zaraża” młodych