Zapusty, Wielki Post i Wielkanoc na dawnym Podlasiu

Kim był ten człowiek o obco brzmiącym nazwisku? Jego ojciec był Niemcem, a matka pochodziła z rodziny francuskich emigrantów. Mimo, iż urodził się w Przysusze, gdzie ojciec pełnił rolę dyrektora fabryki, całe życie Kolberga związane było z Warszawą. Początkowo nic nie wskazywało na to, że osiągnie znaczne sukcesy naukowe. Imał się różnych zawodów: był nauczycielem muzyki, urzędnikiem, księgowym. Przełomowym okresem w jego życiu stało się napisanie haseł z dziedziny muzyki do jednej z polskich dzieł naukowych tego okresu – Encyklopedii Powszechnej Samuela Olgerbranda. Zbierając materiał – zapisywał muzykę ludu polskiego. Z biegiem czasu z muzyka stał się etnografem i tej dziedzinie poświęcił całe życie. Swoje badania prowadził przez ponad pół wieku. Poza działalnością etnograficzną pozostawił również spuściznę kompozytorską, w znacznej części – zapisy melodii ludowych. Wydał za życia 33 tomy, zawierające charakterystykę poszczególnych regionów Polski. Jego naukowi spadkobiercy, korzystając z notatek z podróży etnograficznych Kolberga, wydali pozostałe jego dzieła do tomu 86.

Kolberg na Podlasiu

Oskar Kolberg opis obyczajów naszego regionu zawarł w w dwóch tomach, opatrzonych zbiorowym tytułem Chełmskie (tom 33 i 34). Tom 33 był zarazem ostatnim wydanym za jego życia. Tu należy się informacja odnośnie takiego właśnie tytułu. Był to region niejednolity, odróżniający się od innych ziem ówczesnego Królestwa Polskiego. W przeciwieństwie do pozostałych, w czasach Polski przedrozbiorowej był obszarem pogranicznym, gdzie przenikały się wpływy wschodu i zachodu. W czasach Kolberga zamieszkały był przez – jak to określał – Mazurów (Polaków) i ludność ruską, o nie wykrystalizowanej świadomości narodowej. W opisie zwyczajów naszego regionu Kolberg skupił się na jego wschodniej części: okolicach Kodnia, Piszczaca i Terespola.

Zapusty

Zapusty to obecnie już zapomniane święto, choć w XIX wieku obchodzono je w sposób dość charakterystyczny. Tydzień ten charakteryzował się większą ilością zabaw i – jak to określa Kolberg – „figlów pochopnością”. Młodzież zbierała się w chatach dysponujących duża izbą na tzw. Wieczornicach. W czasie tych spotkań kobiety przędąc opowiadały sobie różne „gadki”, a chłopcy żartowali i psocili figle. W tym czasie nikt się nie nudził.. W niedziele spotkania te przeradzały się w taneczne zabawy w towarzystwie zaproszonych muzykantów, co ciekawe – pod okiem starszych osób.

Wielki Post

Dość specyficznie obchodzono Wielki Post. W tzw. wstępny poniedziałek w okolicach Kodnia i Piszczaca odbywał się obrzęd płukania zębów. Gospodynie i gospodarze zbierali się w karczmach na okolicznościowych ucztach. Przy postnych potrawach (śledzie, gotowane grzyby i suszone owoce, obwarzanki) wznoszono toast, aby wzeszły i obrodziły zboża.

Niedziela Palmowa w Kodniu

Po poświeceniu palm zrobionych z wierzby chłopcy i dziewczęta udawali się na cmentarz unicki, gdzie uderzali się nawzajem, aby nie być leniwymi, lecz – jak to określił Kolberg – „skorymi do pracy”. Przed Wielkanocą wszyscy bielili domy, które następnie święcił ksiądz.

Wielki Tydzień

Wielki Tydzień miał charakter podniosły. Poświęcony był rozpamiętywaniu Męki Pańskiej. Przygotowywano wówczas ponadto jedzenie na czas Wielkanocnych Świąt. W Wielki Piątek przystrajano Grób Pański, śpiewając przy tym pieśni pasyjne. Wielka Sobota w okolicach Piszczaca, Kodnia i Terespola była nie tylko dniem święcenia pokarmów. Związane z tym obrzędem było przeświadczenie, że ten, kto pierwszy wróci z kościoła do domu, będzie obdarzony większym błogosławieństwem. Stąd też odbywały się tego dnia wyścigi i towarzyszące im liczne karambole wozów konnych. Wieczorem wszyscy mieszkańcy zbierali się w kościele na czytaniu Dziejów Apostolskich. O północy zaczynała się rezurekcja, trwająca do świtu, po której udawano się do domów na świąteczne śniadanie. Przed Nieszporami lub tuż po ich zakończeniu chłopcy rzucali pisankami. Nagrodę otrzymywał ten z nich, któremu udało się przerzucić pisankę ponad kościelnym dachem lub wieżą na drugą stronę budowli. W niektórych miejscowościach istniał zwyczaj uderzania kraszankami. Zwycięzca dostawał w nagrodę jajka. Dziewczęta z okolic Kodnia przechodziły przez wsie, śpiewając piosenkę „Jedzie pan Zelman”, wywodzącą się z czasów przed Unią Brzeska. Skorupki święconych jaj zakopywano pod rozsadę w ogródkach, a resztki mięsa i kości ze święconki – palono.

Dwudniowy dyngus

W drugim i trzecim dniu Świąt odbywał się ówczesny śmigus – dyngus. Chłopcy polewali dziewczęta zimną wodą. Można się było z tego wykupić kraszankami. Był to również czas międzysąsiedzkich odwiedzin.

Tydzień po Wielkanocy

W tym czasie pozdrawiano się słowami: „Chrystus zmartwychwstał”, na które odpowiadano: „Prawdziwie zmartwychwstał”. Zwyczaj ten w Kodniu trwał dłużej, aż do święta Wniebowstąpienia.

Leczniczy artos

W przewodnią niedzielę (pierwszą po Wielkanocy) ludność udawała się do cerkwi, gdzie kapłan dzielił poświęcony w czasie Wielkanocy artos, czyli chleb pszenny, na którym widniał wizerunek Chrystusa Zmartwychwstałego, i częstował parafian. Okruchy tego chleba przechowywano w domu, uważając je za lekarstwo. Wojciech