Niedziela cudów

Po nagonce na sędziów i odsunięcia od koryta grupy „Fryzjera” słynna „niedziela” odeszła w niepamięć. Czy jednak na pewno? Kibice śledzący niedzielne wyniki III ligi lubelsko-podkarpackiej na pewno zauważyli dziwną prawidłowość. Otóż lider – Resovia – przerżnęła u siebie z ostatnią w tabeli Omegą, legitymującą się przed tym spotkaniem dorobkiem zaledwie 7 punktów! Wicelider – Jarosław – poległ w Chełmie z dziewiątą Chełmianką!! Orlęta Radzyń Podlaski – trzecie w tabeli – gładko uległy piętnastej w tabeli Stali Sanok!!! No i – jak za dawnych, niechlubnych czasów – znowu mamy „niedzielę cudów”. Dlaczego? Wieść gminna niesie, że żadnej z pokonanych ekip do nie śpieszy się do II ligi, podobnie jak tym z IV ligi lubelskiej do awansu o szczebel wyżej.

Już rok temu był problem z wytypowaniem karnego „awansowicza” (padło na Omegę). W tym może być jeszcze gorzej, bo Górnik II awansować ponoć nie ma zamiaru, a reszta głośno zapowiedziała, że „awans z drugiego miejsca to nie awans”! Drużyny jak ognia unikają tego, co powinno być ich sportowym celem: awansu. Powód? Kluby nie są w stanie sprostać wziętym z księżyca wymogom formalnym, ustanowionym przez piłkarskie władze. A nie dalej jak wczoraj usłyszałem, że PZPN chce reformę III ligi przesunąć o jeszcze jeden sezon. Ręce opadają! Czeka nas kolejny rok stagnacji i oglądania widowisk, będących zaprzeczeniem idei sportu.