Tak pięknie być matką

Niebawem Dzień Matki. To okazja, by zadać pytanie: czy w Polsce, na Południowym Podlasiu trudno być matką?

– W moim przekonaniu coraz trudniej. I nie chodzi tu tylko o to, że jesteśmy coraz bardziej zabiegani, zestresowani, że nie ma mody na dzieci, a jest moda na łatwe i przyjemne życie bez zobowiązań. W decyzji o podjęciu trudów macierzyństwa nie pomagają kobietom polityka państwa ani działania samorządów. Nie jesteśmy bogatym narodem, mieszkańcy naszego regionu często są w szczególnie trudnej sytuacji finansowej. Tymczasem zamiast pomocy, są kłody rzucane pod nogi. Coraz mniejsza pomoc dla rodzin, podnoszenie podatków na ubrania dziecięce, bierność samorządów – to sprawy, które siłą rzeczy wiele z nas bierze pod uwagę rozmyślając o powiększeniu rodziny. Po studiach w Niemczech zostało mi kilkoro przyjaciół, którzy teraz również mają dzieci i nie raz podczas naszej rozmowy pada z moich ust: „jak ja Wam zazdroszczę, że Wasz rząd wspiera na różne sposoby rodziny, żeby te decydowały się na kolejnych potomków”.

Coraz większa liczba mieszkańców naszego regionu wyjeżdża z rodzinnych stron, by szukać w Warszawie czy za granicą szansy na lepsze życie. To chyba nie sprzyja dzietności i budowaniu więzi rodzinnych.

– Z całą pewnością. Podam przykład jednej z moich koleżanek z czasów studenckich, która wyjechała do wielkiego miasta w poszukiwaniu pracy. Przy pierwszym dziecku bardzo dobitnie odczuli z mężem brak możliwości wsparcia ze strony rodziny. Ich synek, jako alergik, bardzo często chorował. Nie było ich stać na opiekunkę za ponad 2 tys. złotych, więc mama musiała wciąż przebywać na zwolnieniach lekarskich. W efekcie raz za razem traciła pracę. To był dla nich prawdziwy dramat, a zarazem dowód na to, jak ważne jest wsparcie ze strony bliskich, wsparcie, którego trudno oczekiwać, gdy jest się daleko od rodzinnego domu.

Brak prawdziwej polityki prorodzinnej i wszechobecna promocja stylu życia polegającego na braku zobowiązań prowadzi do przemian kulturowych. Czy u nas, na konserwatywnym przecież Podlasiu też można to zauważyć?

– Tak. Także u nas są już rodziny, które ze względu na tę „modę” albo w ogóle nie decydują się na dziecko, albo świadomie poprzestają na jednym. Twierdzą, że to dowód odpowiedzialności. Ja szukam wzorów gdzie indziej. Ostatnio byłam u przyjaciół, którzy spodziewają się czwartego potomka, a są dopiero tuż po 30-tce. Na pytanie, czy nie boją się, że w końcu nie będą w stanie zapewnić swoim dzieciom np. finansowania studiów odpowiedzieli, że nie traktują tego w kategoriach kalkulacji. Każde dziecko jest owocem ich miłości, głębokiego przekonania, że powinno pojawić się na świecie. To, także moim zdaniem, sedno sprawy.

Co dla Pani znaczy „być matką”? Czy w ogóle warto nią być?

– Takie było moje pierwsze pytanie do mojej mamy, gdy przyszła na świat nasza córeczka, Daria. Teraz już wiem, że to nie jest tylko słodycz pierwszego uśmiechu, przytulenia, pięknych chwil. Być mamą to mnóstwo nieprzespanych nocy, kiedy tuli się dziecko, ponieważ miało zły sen czy gorączkę, to często całe dnie spędzone przy szpitalnym łóżku, kiedy błaga się Boga o to, by przerzucił na nas cierpienie dziecka. Bywa ciężko, ale nagroda jest warta wszystkiego. Wystarczy jedno dotknięcie maleńkiej dłoni i słowa „kocham cię mamusiu”, żeby zapomnieć o trudach. Wtedy czuje się prawdziwe szczęście, szczęście, którego nie da nikt, prócz dziecka. Matka to kobieta spełniona, bo dała życie najważniejszemu dla niej człowiekowi – własnemu dziecku. Pamiętam, że miałam kilkanaście lat, gdy usłyszałam te słowa od mojej mamy. Rozpoczęłam dyskusję, dowodziłam, że przecież chodzi o zawodową realizację, podróże, naukę języków obcych, rozwój intelektualny. Mama cierpliwie słuchała, po czym uśmiechnęła się i powiedziała: „zrozumiesz, jak urodzisz swoje dziecko”. No i zrozumiałam…