Prezydent ma chrapkę na piątą kadencję

Jeszcze niedawno Andrzej Czapski przeżywał chwile zwątpienia. W rozmowie z dziennikarzem zastanawiał się, czy swoją pracą nie szkodzi miastu. „Zawodowy prezydent” najwyraźniej otrząsnął się jednak z wątpliwości. Otwierając już teraz kampanię wyborczą Czapski udzielił wywiadu redaktorom strony pulsmiasta. tv. Rozpoczął od ataku na opozycję. – Długo analizowałem swoją postawę jaką mam zająć na nowe wybory, bo nie ukrywam, że jak patrzę na opozycję, która przeszkadzała w ciągu tych miesięcy i lat, to myślę, że jeśli to z mego powodu miasto ma tracić, to może nie warto. Ale sobie pomyślałem, że nie mogę ustępować, że ja mam dobry projekt dla miasta i mam wszystkie przesłanki, żeby go realizować – mówił prezydent. Zarabiający rocznie blisko 160 tysięcy złotych Czapski zasugerował też, że start w wyborach i ewentualna następna kadencja jest z jego strony… aktem poświęcenia.

– Mam już zaspokojone ambicje polityczne, bo ja już naprawdę prezydentem jestem ileś lat [dokładnie 16 lat – dop. red.] i chcę dyskontować tylko dotychczasową wiedzę i doświadczenie na rzecz nowych projektów, nowego otwarcia – opowiadał Czapski, dodając, że „Biała Podlaska jest miastem, które ma 500 lat i będzie do końca świata jeszcze istnieć”, więc „powinna mieć tę szansę”. Rządzący od 16 lat Białą Podlaską Czapski stwierdził, że nadszedł czas, by „przekierować trochę akcentów” z inwestycji w infrastrukturę twardą, czyli „drogi, światło, woda, kanalizacje” w „infrastrukturę miękką”. Z wypowiedzi prezydenta można wywnioskować, że drogi, kanalizację i inne podstawowe dla miasta rzeczy są już załatwione, więc przyszedł czas na miejsca do spacerów i rekreacji. Czapski nazwał to „polepszeniem jakości życia mieszkańców w takim wymiarze emocjonalnym”. Czy taka obietnica wystarczy, by wygrać wybory po raz piąty? Czas pokaże.