Zaatakowani przez biomasę

Mieszkańcy 300-osobowego osiedla w Uhninie (gm. Dębowa Kłoda) żyją w sąsiedztwie biogazowni. Zakład oddalony jest o 70 metrów od budynków mieszkalnych. W teorii proces fermentacji metanowej – do którego dochodzi w biogazowni – nie jest szkodliwy. Jak to często w życiu bywa, teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką. W Uhninie pojawiły się problemy z zagospodarowaniem produktu ubocznego, czyli masy pofermentacyjnej.

Śmierdząca sprawa

Cuchnący osad w skandaliczny sposób wylewany jest do pobliskiego państwowego lasu, który graniczy z działką biogazowni. Nikogo, kto to widział, nie przekonują głosy ekspertów, którzy sugerują, że masa pofermentacyjna jest produktem całkowicie bezpiecznym dla środowiska. Efekty działania „bezpiecznego odpadu” widać gołym okiem. Uschnięte kilkunastometrowe drzewa, krajobraz jak po kataklizmie. I wszędzie wielkie rozlewiska utworzone z odpadów. – Jesteśmy zalewani już praktycznie dookoła osiedla – mówi Bożena Grochoła z Uhnina. – Przy drodze, przy której Dramatyczna sytuacja producentów żywności i przedsiębiorców związanych z branżą jest faktem. Złożyły się na nią trzy przyczyny: klęska urodzaju, rosyjskie embargo i kompletna ignorancja przedstawicieli polskiego rządu. mieszkamy, robi się jeziorko, ferment nie zniknął od 1 czerwca do dziś – żali się inna mieszkanka wsi, Wiesława Wołnysz. – Odór jest tak uciążliwy, że nie da się tu funkcjonować, w mieszkaniach nie możemy otworzyć okien, przyjeżdżają do nas goście i wstydzimy się tu mieszkać – dodaje Józef Roczon. Biogazownia nie ma własnej drogi dojazdowej, przyjeżdżające ciężarowe samochody rozjeżdżają drogi gminne wokół osiedla – denerwują się mieszkańcy. Co na to właściciele biogazowni i władze gminy? Jak informują mieszkańcy, po ostatnich materiałach w prasie i telewizji, wójt gminy i właściciel biogazowni zaproponowali spotkanie z wybranymi mieszkańcami osiedla w urzędzie w Dębowej Kłodzie.

Natura w oparach

Szczególnie bulwersujący w tej sprawie jest fakt, że niecałe 300 m od terenu, na który biogazownia wylewa swoje „nieszkodliwe” produkty uboczne, zaczyna się Obszar Specjalnej Ochrony Ptaków Natura 2000. Niedawno lubelska parlamentarzystka PO, Lena Kolarska-Bobińska zachwycała się nad wspaniałościami projektu Natura 2000. Dziś jednak żadnemu z włodarzy nie przeszkadza śmierdząca biomasa, wylewana wokół obszaru, który rzekomo objęty jest specjalną ochroną.