Po pierwsze praca!

Stefaniuk: Po pierwsze praca!

Największym problemem Białej Podlaskiej jest niewątpliwie sięgające oficjalnie 17 procent bezrobocie. By bialczanie mieli pracę trzeba przyciągnąć do miasta inwestorów – poważne, duże firmy, które zaoferują mieszkańcom zatrudnienie i dobre pensje. Dlatego Dariusz Stefaniuk chce natychmiast po wygranych wyborach rozpocząć proces tworzenia specjalnej strefy ekonomicznej wokół lotniska.

Podobne strefy z powodzeniem działają w wielu miastach województwa lubelskiego, a najnowszym przykładem pożytku płynącego z takiego rozwiązania jest Łuków. – Burmistrzowi Łukowa, Dariuszowi Szustkowi, udało się stworzyć strefę w ciągu jednej kadencji. Już są pierwsi inwestorzy, powstanie tam na przykład fabryka słodyczy. Jestem pewien, że i nam uda się szybko zorganizować strefę – mówi Dariusz Stefaniuk.

Program Stefaniuka uzupełniają nowatorskie, ale znajdujące zastosowanie na świecie pomysły na zagospodarowanie zaniedbanego i opuszczonego dziś bialskiego lotniska. Jednym z nich jest przystosowanie obiektu do potrzeb firm trudniących się recyklingiem samolotów. Biała Podlaska stałaby się największym ośrodkiem tego typu w Europie środkowo -wschodniej. Stefaniuk chce także obniżyć podatki lokalnym przedsiębiorcom, tak, by ci mogli rozwijać działalność w mieście, zatrudniać nowych pracowników i godziwie im płacić.

Skupiony na rozwoju ekonomicznym program docenia senator ziemi bialskiej, Grzegorz Bierecki. – Zainteresowanie inwestorów to klucz do rozwoju regionu i poprawy sytuacji jego mieszkańców. To klucz do dobrobytu mieszkańców Białej Podlaskiej – zaznacza Grzegorz Bierecki. – Nowe miejsca pracy wytwarzają w sposób naturalny konkurencję na rynku, a tym samym wzmagają popyt na pracowników. Efektem tego zjawiska jest wzrost płac, które pracodawcy są w stanie zaoferować zatrudnianym fachowcom – mówi senator, dzięki któremu w Białej Podlaskiej otwarto placówkę Call Center Towarzystwa Finansowego SKOK, która zatrudnia około 100 osób z Białej i regionu.

Obok odbudowy bialskiej gospodarki, Dariusz Stefaniuk planuje także zmiany w administracji publicznej, która – poprzez jawność zawieranych przez miasto umów i politykę „szklanych drzwi” w urzędach – ma stać się bardziej przyjazna mieszkańcom.

– Ożywienie gospodarcze i uczciwe zarządzanie publicznym groszem pozwoli nam na budowę nowych dróg, zagospodarowanie parków i skwerów, wzmocnienie bialskiej kultury i sportu. Skorzystają na tym wszyscy mieszkańcy naszego wspaniałego miasta – puentuje Dariusz Stefaniuk.

Czapski: Po pierwsze plaża!

Szemrany turecki biznesmen Vahap Toy ogłosił 15 lat temu, że wokół bialskiego lotniska powstanie „drugie Las Vegas”. Dziś podobne cuda obiecuje prezydent Andrzej Czapski. Chce wydać 200 mln zł na park rekreacyjno-rozrywkowy nad Krzną.

""Decydując się na start w wyborach Czapski oznajmił, że w Białej Podlaskiej nadszedł czas na „miękkie” inwestycje. Urzędujący od 16 lat prezydent ogłosił więc wielki projekt związany z zagospodarowaniem terenów nad Krzną.

Czego tam ma nie być! Ścieżki rowerowe, scena teatralna, bar mleczny a nawet… tor dla miłośników kajakarstwa górskiego. Za przygotowanie samej tylko koncepcji i wizualizacji, którymi próbowano później nacieszyć oczy bialczan, pogrążone w wielomilionowych długach miasto zapłaciło ok. 50 tys zł. By zrealizować kosmiczne plany Czapskiego trzeba będzie wyłożyć z kasy miasta około 30 mln zł. To trzy razy więcej, niż roczne nakłady inwestycyjne w Białej Podlaskiej!

– Nikt nie kwestionuje potrzeby rewitalizacji. Wiem, że bialczanie marzą, by Krzna tętniła życiem – upiera się Czapski. Niestety, mieszkańcy nie bardzo chcą docenić wizjonerski rozmach prezydenta.

Podczas konsultacji społecznych zorganizowanych przez urzędników magistratu padało mnóstwo pytań, na które brakuje przekonującej odpowiedzi. – Czy miasto naprawdę nie ma pilniejszych wydatków? Czy na rewitalizację trzeba będzie zaciągnąć kolejny kredyt?

Skąd wziąć pieniądze na utrzymanie tak ogromnego kompleksu? W jaki sposób plaża nad Krzną pomoże rozwiązać problem bezrobocia? – pytali bialczanie. Urzędnicy tłumaczyli, że „tych pieniędzy i tak nie można wydać na nic innego”. Przekonywali, że nad Krzną powstaną nowe miejsca pracy; według nich masowo mają tam powstawać fi rmy, na przykład punkty małej gastronomii. Krytyków projektu nazywali „malkontentami”.

Rewitalizacja rzeki była głównym punktem programu wyborczego Andrzeja Czapskiego. O tym, czy bialczanie uwierzą w „cud nad Krzną” przekonamy się w najbliższą niedzielę.