Platforma z premedytacją zabija Polskę wschodnią

W poniedziałek 1 grudnia na wniosek europosłów z Europejskiej Partii Ludowej, wśród których zdecydowany prym wiedli europosłowie PO, m.in. Jarosław Wałęsa i Julia Pitera, Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego zdecydowała o defi nitywnym i ostatecznym zamknięciu rozmów dotyczących budowy z funduszy unijnych tzw. Via Carpatia. W ten sposób jedna z ostatnich szans na szybką realizację tego projektu legła w gruzach.

– Po raz pierwszy, odkąd pracuję w Parlamencie Europejskim spotkałem się z sytuacją, gdy polscy europosłowie grzebią ważne strategiczne plany dotyczące rozwoju Polski w taki sposób: prymitywny, pełen kompleksów i głupi – komentował w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceszef komisji transportu i turystyki PE, europoseł PiS Tomasz Poręba.

Wniosek o rozpoczęcie działań na forum Unii w sprawie projektu Via Carpatia, zgodnie z procedurami UE, złożył polski obywatel, mieszkaniec Stalowej Woli. Ale Platforma – z nazwy – Obywatelska w zarodku zdusiła samą możliwość debaty w sprawie tyczącej poprawy bytu milionów Polaków. Do tej pory PO zajadle tępiła ten pomysł w kraju, teraz storpedowała go na forum międzynarodowym.

Dlaczego projekt Via Carpatia jest tak ważny dla mieszkańców Południowego Podlasia? I dlaczego budzi taki zaciekły opór rządzącej partii?

Od morza do morza

Zacznijmy od historii: inicjatywa utworzenia szlaku Via Carpatia została sformalizowana 27 października 2006 r. w Łańcucie podczas międzynarodowej konferencja „Jedna droga – cztery kraje”. Ministrowie transportu Polski, Litwy, Słowacji i Węgier podpisali wtedy deklarację w sprawie utworzenia najkrótszego szlaku drogowego na osi Północ–Południe, łączącego Litwę, Polskę, Słowację i Węgry. W październiku 2010 r. do inicjatywy Via Carpatia przystąpiły Bułgaria, Grecja oraz Rumunia.

Via Carpatia miałaby przebiegać od Bałtyku do Morza Czarnego i Morza Śródziemnego wzdłuż wschodniej granicy Unii Europejskiej – z Kłajpedy i Kowna na Litwie przez Białystok, Lublin, Rzeszów i Koszyce do Debreczyna na Węgrzech i dalej do Rumunii, gdzie szlak rozwidla się ku portom w Konstancy i Salonikach.

W Polsce szlak drogowy Via Carpatia ma łącznie 683 kilometry; przebiega po drogach S-8 i S-19 na następujących odcinkach: granica polsko-litewska – Budzisko – Suwałki – Augustów – Knyszyn – Siemiatycze – Lublin – Rzeszów – Barwinek – granica polsko-słowacka. Szlak przecina obszary województw podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego i podkarpackiego, łącząc kluczowe miasta przy wschodniej granicy Polski: Białystok, Lublin i Rzeszów.

Drogi S-8 i S-19, których przebieg pokrywa się z przebiegiem szlaku Via Carpatia, stanowią klucz do zwiększenia dostępności transportowej wschodniej części Polski, zarówno w skali kraju, jak i UE. Np. warto zaznaczyć, że spina on aż trzy specjalne strefy ekonomiczne: Suwalską SSE, SSE Euro-Park Mielec i Tarnobrzeską SSE Euro- -Park WisłoSan.

Polska i UE skorzysta, więc PO… odrzuca

– Via Carpatia pozwoliłaby na wyrównanie różnic, jakie istnieją między Polską a krajami tzw. starej Unii w dziedzinie transportu drogowego. To jest też kwestia strategicznych interesów Unii Europejskiej, żeby jej wschodnia fl anka była lepiej skomunikowana i zasobniejsza, co na pewno przełoży się na bezpieczeństwo całej Unii – argumentuje Tomasz Poręba.

Stan rozmów z Brukselą w sprawie budowy Via Carpatia był na tyle zaawansowany, że UE wyraziła zgodę na wysłanie misji obserwacyjnej, by ta rozeznała sprawę na miejscu. Bruksela wprost kwalifikowała już ten projekt do finansowania ze środków europejskich funduszy strukturalnych, ale zarazem zaznaczyła, że to w gestii rządu RP leży wystąpienie o to finansowanie. Pół roku temu KE wysłała pismo w tej sprawie do ówczesnej wicepremier i dzisiejszej komisarz UE Elżbiety Bieńkowskiej. Wniosek o dofinansowanie nie został jednak złożony.

Bo Via Carpatia od początku była traktowana po macoszemu przez rząd koalicji PO-PSL. Rządzący nie widzą bowiem najmniejszej potrzeby budowania tego korytarza transportowego, ponieważ biegnie on przez Polskę wschodnią. Na tej samej zasadzie rządząca PO bagatelizuje i sabotuje sprawę doprowadzenia autostrady A2 z Warszawy do Terespola. Polska wschodnia zgodnie z planami PO ma być po prostu białą plamą komunikacyjną.

– Utrącenie Via Carpatia to decyzja czysto polityczna. Zgodnie z zasadą: jeśli jest to inicjatywa PiS–u, to nie wolno jej popierać, bez względu na to czy jest sensowna czy nie – twierdzi Tomasz Poręba. Europoseł zgadza się z tezą, że działania PO mogą być związane z wynikami wyborów samorządowych, gdzie w Polsce wschodniej swoją silną pozycję zaznaczyło Prawo i Sprawiedliwość.

– W Europarlamencie politycy PO argumentowali, że na realizację projektu nie ma szans. A my uważamy, że gdyby była wola polityczna, to można było wybudować Via Carpatia w przeciągu zaledwie kilku lat. Ale tej woli politycznej nie ma – konkluduje Tomasz Poręba.