Zamiast kin – sale widowiskowe

Od początku XXI wieku liczba kin w Polsce zmniejszyła się o jedną trzecią. Zlikwidowano przede wszystkim kina w małych miastach, których samorządy nie potrafiły znaleźć pieniędzy na cyfrowe projektory i modernizację kinowych sal. Kinomani skazani są na wizyty w wielosalowych multipleksach, które powstały przy centrach handlowych w dużych miastach. Wielka szkoda, bo w małych miejscowościach kina pełniły rolę kulturotwórczą. Po seansie można było pójść do kawiarni i po prostu porozmawiać o tym co się widziało. Teraz widzowie rozchodzą się po centrach handlowych szukając okazji na wyprzedażach. W multipleksach dominują ponadto kasowe hollywodzkie produkcje i trudno w ich repertuarze znaleźć filmy artystyczne.

Do 2013 roku w Międzyrzecu Podlaskim funkcjonowało Kino „Sława”, nazwane na cześć pochodzącej z tego miasta piosenkarki Sławy Przybylskiej. Likwidację kina wytłumaczono niską frekwencją i rosnącymi kosztami utrzymania. Roczne koszty wynosiły blisko 90 tys. zł, a zysk z biletów w ostatnim roku funkcjonowania – niespełna 20 tys. zł.

Czy można się dziwić widzom, że przestali chodzić do Kina „Sława”? Nie, jeżeli weźmiemy pod uwagę nienajlepszej jakości obraz, dźwięk oraz fakt, że nowe filmy trafiały do Międzyrzeca kilka miesięcy po premierze. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury koszty modernizacji kina wyliczał aż na 750 tys. zł.

Podobnie sytuacja wyglądała w Radzyniu Podlaskim. W 2013 roku w Kinie „Oranżeria” odbyło się zaledwie 18 seansów. Bilety na nie kupiło niespełna 400 osób. Koszty modernizacji kina obliczano na około 400 tys. zł. Obecnie kina w Radzyniu i Międzyrzecu pełnią jedynie rolę sal widowiskowych.

– Wszystko rozbija się o finanse – mówi Paweł Żochowski, nowy dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury. – Na pewno podejmiemy starania, aby Radzyń ponownie miał kino, nie ma jednak szans, żeby stało się to już w tym roku – stwierdza. W Międzyrzecu dyrektor MOK zapowiadał utworzenie kameralnego kina cyfrowego w Pałacu Potockich, innym razem – planował wyleasingować projektory cyfrowe i wznowić działalność kina „Sława”. Skończyło się na otwarciu „Kina za Rogiem” tuż przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi.

Utworzono je w sali, w której mieściła się pracownia teatralna MOK. Zakupiono projektor i 20 foteli. Wydano na to blisko 20 tys. zł. W kinie tym na niewielkim ekranie, który z powodzeniem zmieściłby się w M-3 wyświetlane są filmy sprzed roku czy dwóch, niekiedy – nawet starsze. O tym, że w małej miejscowości można jednak uratować kino najlepiej świadczy przykład Janowa Podlaskiego. W 2012 roku reaktywowano tam Kino „Wenus”.

Dzięki zdobyciu dofinansowania z funduszy Unii Europejskiej oraz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej salę wyremontowano i zakupiono cyfrowy sprzęt. Kino funkcjonuje na tyle dobrze, że nie trzeba do niego dokładać. Dwa razy w miesiącu wyświetlane są filmy dla dzieci i dla dorosłych. Jeszcze mniejszy kontakt z kinem mają mieszkańcy Terespola. Najważniejsze jednak, że go mają. Za sprawą objazdowego kina Orange. Co istotne, seanse w Terespolu odbywają się na profesjonalnym sprzęcie projekcyjnym, a widzowie mają okazję obejrzeć naprawdę nowe produkcje.

W idealnej sytuacji są kinomani w Białej Podlaskiej. Oprócz nastawionego na komercję nowego multipleksu, mogą zawsze wybrać się do Kina „Merkury”, gdzie – całe szczęście – jest miejsce na filmy artystyczne.