Wciąż z sentymentem wraca do Białej Podlaskiej

Białorusin Kazimierz Kotliński pojawił się w Białej Podlaskiej w 1997. Świętował – jako bramkarz piłkarzy ręcznych AZS AWF – awans do ekstraklasy, uczestnictwo w trzech turniejach fi nałowych Pucharu Polski i dwa siódme miejsce w elicie polskiego szczypiorniaka. Jego dziadek był Polakiem.

Przez jakiś czas mówiło się o jego naturalizacji, obywatelstwo polskie otrzymał jednak dopiero w 2010 roku, gdy grał w zespole Vive Kielce. Mimo, że od piętnastu lat przebywa po za Białą, przyjeżdża do grodu nad Krzną, by odwiedzić swoich starych znajomych.

– Tu, w Białej, czułem się najlepiej z wszystkich miejsc, w których grałem. Ludzie którzy znajdowali się blisko piłki ręcznej byli niezwykle życzliwi i pomocni. Kibice do dziś mnie rozpoznają. Mam tu wielu prawdziwych przyjaciół do których chętnie wracam – opowiada Kazimierz Kotliński.

Z klubu do klubu

Z Białej popularny „Kazik” wyjechał do Francji, potem ponownie wrócił do Polski. Występował w Chrobrym Głogów, Miedzi Legnica, Vive Kielce, Travelandzie Olsztyn, NMC Zabrze. Karierę zawodniczą zakończył w klubie białoruskim i został trenerem. – Miałem możliwość pracy z Piotrkowianinem. Niestety – pojawiły się problemy z licencją, więc podjąłem pracę w lidze białoruskiej.

Okazało się, że było to dobre posunięcie. Gdy obejmowałem Mohylew, zespól znajdował się na miejscu 8, a sezon zakończył na 5. Cieszy mnie nie tylko wynik sportowy, ale duża poprawa jakości piłki ręcznej, jaką prezentują moi zawodnicy po pół roku pracy ze mną – relacjonuje Kotliński.

Szukał pracy w Polsce

Obecnie szukał propozycji pracy w Polsce. Parę pierwszoligowych klubów było zainteresowanych, ale dla „Kazika” liczyła się tylko Superliga, stąd najprawdopodobniej przedłuży kontrakt na najbliższy sezon z Mohylewem.

Po odejściu z AZS wciąż interesuje się wynikami swego byłego klubu. – Były wzloty i upadki, ale najważniejsze, że ciągle piłka ręczna w Białej jest. Sukcesów tej miary jak przed 15 laty nie ma, ale to jedynie z powodu braku silnego sponsora – reasumuje.

Były rozmowy na temat pracy Kotlińskiego w AZS AWF Biała Podlaska. Niestety, na rozmowach się skończyło. – To gra w Białej Podlaskiej stworzyła ze mnie zawodnika rozpoznawalnego.

Człowiek chciałby się jakoś odwdzięczyć, ale by piłka ręczna w Białej stała się tak mocna jak niegdyś – po prostu potrzeba pieniędzy – wyjaśnia Kazimierz. – Drugi mój były klub – Vive – to obecnie jedna z 5 – 6 najlepszych ekip klubowych na świecie. Kadra Polski to najwyższa światowa klasa. Wszystko zaczęło się w jednym i drugim przypadku od Bogdana Wenty, ale to nie tylko jego zasługa. Podwaliny obecnej Vive stworzył w Kielcach Bertus Servas. Tego nie da się zrobić bez pieniędzy – dodaje.

Być może pracować będzie z białoruską kadrą

W przyszłym roku w Polsce rozegrane zostaną Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Bardzo możliwe, że wraz z reprezentacją naszych wschodnich sąsiadów przyjedzie Kazimierz. – Są takie rozmowy, bym pracował z reprezentacją Białorusi na ME w Polsce. W ostatnich meczach z Polską nie mieliśmy szczęścia. Mimo dobrej gry przegrywaliśmy w końcówkach na własne życzenie.

Mam jednak nadzieję, że w turnieju zajdziemy wysoko. O wiele wyżej notowana jest polska reprezentacja, dodatkowo – gospodarz turnieju. To silna i zgrana drużyna, jeśli się nie wydarzy się nic niespodziewanego to Polska może nawet zostać mistrzem Europy – podkreśla były bramkarz AZS.