Pierwsza „garażówka” w Białej Podlaskiej

Zainteresowanie potencjalnych wystawców przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Już w kilka dni po ogłoszeniu tej akcji na portalu społecznościowym, okazało się, że chętnych jest więcej niż zaplanowanych stoisk.

Pomysł jednych z nas

– Nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu – mówi jedna z organizatorek, Emilia Nazaruk, która razem ze swoją koleżanką Izą zaplanowały tę imprezę. – Od dłuższego czasu przymierzałyśmy się do tego. Obecnie mieszkamy w Warszawie, gdzie pracujemy i uczymy się, stad też organizacja przedsięwzięcia była trochę skomplikowana.

Swoją przestrzeń do organizacji wyprzedaży garażowej za symboliczne 5 zł udostępniła restauracja Karma. Wystawcy byli częstowani gorącą herbatą i mogli liczyć na spory rabat przy zamówieniu obiadu. W trakcie „garażówki” prowadzona była zbiórka na rzecz podopiecznych „Azylu” – schroniska dla zwierząt.

– Taka impreza to nie tylko okazja pozbycia się rzeczy, które są nam zupełnie niepotrzebne, ale i sami możemy kupić coś dla siebie oraz miło spędzić czas. Głównym jednak celem było nadanie drugiego życia przedmiotom, które nam są już zbędne, a mogą przydać się innym – podkreślają organizatorki.

Można było się potargować

Ceny za wystawiane przedmioty podlegały negocjacji. Można, a nawet trzeba było targować się. Dochodziło również do transakcji wiązanych: towar za towar. I nie był to targ staroci, pojawiły się – na przykład – oryginalne buty sportowe amerykańskiej marki Esprit, które natychmiast znalazły nabywcę.

W gronie wystawców znalazł się również sklep i salon krawiecki Millena, oferujący ręcznie malowane kosmetyczki, obdarzone Certyfikatem Rękodzieła.

Co oferowali wystawcy?

– Mam na sprzedaż książki w bardzo dobrym stanie po 5 zł za każdą. Nie wiedziałam co z nimi zrobić. Tylko zajmowały mi półki i zbierały kurz – mówi Aneta, jedna z uczestniczek sprzedaży garażowej. – A uzyskane pieniądze przeznaczę na zakup kolejnych książek. I na pewno niektóre z nich po przeczytaniu też będę chciała udostępnić innym – zapewnia.

– Przyniosłam ze sobą kurtkę skórzaną, która czekała kilka dobrych lat, aż schudnę i… nie doczekała się – śmieje się pani Agnieszka. – I jeszcze mam buty oraz pelerynkę przeciwdeszczową dla większego psa – dodaje.

– Sprzedałam kilka sztuk biżuterii, zimową czapkę i parę książek, a ich resztę przekazałam restauracji Karma, która za symboliczne kilka złotych zaproponuje je do kupienia swoim klientom, a pieniądze przekaże bialskiemu Azylowi” – podsumowuje wyprzedaż Gosia. – Sama zaś kupiłam prześliczną męską koszulę, zimowe skarpety oraz kilka książek. To miejsce sprzedaży wiązanej, zawsze sami coś kupimy – śmieje się.

Kolejna „garażówka” już w grudniu?

Bialska „garażówka” nie była wydarzeniem incydentalnym. – Myślimy o kolejnym spotkaniu jeszcze w tym roku, w grudniu, kiedy to będzie można – na przykład – pozbyć się nietrafionych prezentów bożonarodzeniowych. Pozostaje tylko do uzgodnienia kwestia lokalu. Mam nadzieję, że i tym razem uda nam się skorzystać z uprzejmości „Karmy” – mówi Emilia Nazaruk.