Bezdyskusyjnie tęsknię za Białą

Przygodę trenerską Paweł Tetelewski rozpoczął ze szczypiornistkami AZS Politechniki Świętokrzyskiej Kielce i KSS Kielce. Z tym ostatnim zespołem zajął siódme miejsce w PGNiG Superlidze Kobiet i dotarł do ćwierćfi nału Challenge Cup. Był również szkoleniowcem grup młodzieżowych Vive Targi Kielce, zdobywając z nimi medale mistrzostw Polski (w tej ekipie występował obecny zawodnik AZS AWF Marcin Stefaniec). Prowadził Vive II Kielce, a od trzech lat jest pierwszym trenerem Vistalu Gdynia. Wywalczył z gdyniankami drugie i trzecie miejsce w lidze oraz dwukrotnie zdobył Puchar Polski. W tym sezonie Vistal jest liderem rozgrywek, z ogromnymi szansami na mistrzostwo Polski.

Ma pan patent na sukcesy trenerskie?

– Skończyłem przygodę z piłka ręczną jako zawodnik w wieku 27 lat i rozpocząłem pracę jako trener. Patent to praca, praca i jeszcze raz praca. Bardzo wiele skorzystałem z pracy w Białej Podlaskiej z Leszkiem Siejwą. To znakomity fachowiec i przez te lata które spędziłem w Białej, przekazał mi bardzo dużo wiedzy.

Pana obecna drużyna jest krok od tytułu Mistrza Polski, a pan ogłosił odejście z Gdyni?

– Kończę pracę w Gdyni, niezależnie od wyniku. Wracam do pracy w szkole w Kielcach, ale przede wszystkim wracam do najbliższych. Trzy lata rozłąki zrobiło swoje i chcę już być blisko swojej rodziny. To główny powód mojego odejścia z Gdyni.

A za Białą Podlaską też pan tęskni?

– Tak, bezdyskusyjnie. Spędziłem tam wspaniałe lata. Był to najlepszy okres w moim życiu: fajna atmosfera, fajna drużyna, świetni wykładowcy, niesamowici kibice. Taka jedna wielka rodzina z Akademickiej. Do dzisiaj jestem ogromnie wdzięczny Sławkowi Bodasińskiemu, że namówił mnie na studia w Białej Podlaskiej. Polecam zresztą wszystkim swoim podopiecznym naukę na bialskiej AWF.

Czy utrzymuje pan kontakt z kolegami za czasów gry w AZS?

– Z Marcinem Kurowskim i Wojtkiem Łuczykiem. Z jednym i drugim mieszkałem, no i spotykamy się również obecnie. Często widuję się także z tymi, którzy pracują jako trenerzy na różnych szkoleniach i spotkaniach. W młodym wieku osiągnął pan jako trener już wiele sukcesów.

Czy nie zabraknie wyzwań?

– Na pewno nie. Zawsze znajdą się nowe. Chociażby praca z ekipa męską na wysokim krajowym poziomie seniorskim.

Jak pan ocenia grę bialskiego AZS AWF?

– Od chwili wyjazdu z Białej cały czas kibicuję akademikom. Na bieżąco śledzę wyniki i mocno trzymam kciuki. Mam nadzieję, że w tym sezonie utrzymają się w I lidze, a z czasem zbudują ekipę, która zagra na najwyższym szczeblu rozgrywek. Bo kibice z Białej zasługują na handball na najwyższym poziomie.