Gangrena serc i umysłów. To coś więcej niż szczyt bezczelności, zdziczenia obyczajów i eskalacja pogardy

To, co w ostatnich dniach wypowiadają publicznie w mediach, w tym w TVP-Info senatorowie PO z Mieczysławem Augustynem na czele i inni politycy tej partii, Nowoczesnej, a nawet PSL-u, w sprawie ekshumacji zwłok ofiar Tragedii Smoleńskiej, to coś więcej niż szczyt bezczelności, zdziczenia obyczajów i eskalacja pogardy. To wręcz brak zwykłych odruchów człowieczeństwa, ewidentny brak polskiego – chrześcijańskiego kodu genetycznego i zaprzeczenie cywilizacyjnych postaw charakterystycznych dla Polaków. To świat makabry i kłamstwa, skrajnie judaszowe oblicze. Czy srebrnikami była władza na kolejne 4 lata?

Ta skala nienawiści i pogardy wielu ludzi spośród elity rządzącej 8 lat Polską, dla których szczątki ośmiu osób w jednej trumnie, niedopałki wrzucone do ciał, serce zaszyte w nodze i wszystko to razem w budowlanej folii, zawiązanej sznurkiem, bez ubrania i dystynkcji – jeśli to nie jest bezczeszczeniem zwłok, lecz jedynie pomyłką, „przykrą sytuacją” – to co jest bezczeszczeniem? Kim są ci ludzie, którzy mienią się Polakami i zaliczają do elity? Jak nisko można upaść, pokazuje też dzisiejsza postawa tych, którzy  nas „zdradzili o świcie”. Ile okrucieństwa i fałszu można akceptować i tłumaczyć? Jak można bronić deklaracji i postawy byłej w końcu premier polskiego rządu Ewy Kopacz, która przejdzie niewątpliwie do polskiej historii, nie inaczej jako „Kłamca Smoleński”? Jak muszą się czuć dziś wyborcy PO, Nowoczesnej, PSL, którzy uważają się za ludzi przyzwoitych i zachowali poczucie honoru? Nie wszyscy przecież z nich muszą być bez serc, bez ducha niczym ludzkie szkielety bez sumienia. Jak można bronić rzekomych pomyłek, niedopatrzeń, naiwności wobec rosyjskich deklaracji i ich dobrych intencji? Ta pogarda nie buduje ich pozytywnej samooceny, ona tylko niszczy nasz naród, poniża nas wszystkich, szarpie za trzewia. To właśnie postępowanie rządzących w 2010 r. miało nas upodlić na lata, zachwiać nadzieje i aspiracje Polaków, i właśnie skłócić wewnętrznie. Czego jeszcze trzeba, by luminarze spod znaku PO, Nowoczesnej czy PSL zamilkli, jak tego słusznie żąda małżonka Janusza Kochanowskiego? Czy za mało jeszcze cierpień rodzin ofiar, za mało wstydu dostarczyli polskiej klasie rządzącej? Sprofanowali zawód polityka, prokuratora i urzędnika, zbrukali zwykłą ludzką wrażliwość i przyzwoitość. Mówienie dziś między wierszami milionom Polaków: „Polacy nic się nie stało”, wystarczy wspólny dół, zbiorowa mogiła, tak jak proponuje to poseł na polski Sejm (oczywiście z PO) Sławomir Neuman, a może trzeba było go jeszcze posypać wapnem i posadzić na nim las – las hańby, potem trzeba by już tylko kłamać przez blisko 50 lat i rana by się zabliźniła. To przecież wyraz kolejnej pogardy wobec tych wszystkich, którzy już nieraz polskiej historii składali swe życie w ofierze na „Nieludzkiej Ziemi”. Ta dzisiejsza mowa nienawiści wobec ofiar i ich rodzin, to pokaz i obraz całkowitego upadku moralnego tamtej ekipy. To iście diabelska inspiracja, totalna obłuda i wszechogarniające kłamstwo. To winna być hańba dla każdego Polaka, który zachował choćby odrobinę wartości i braku szacunku dla polskie tradycji i historii. Politycy PO dziś winę i odpowiedzialność zrzucają na prokuratorów i Rosjan, nie dostrzegając swej skali nikczemności, deprawacji sumień, szacunku dla ludzkiej tragedii. Jak daleko jeszcze politycy PO, PSL czy Nowoczesnej mogą się jeszcze posunąć w swej pogardzie dla ludzkiego cierpienia, prawdy, polskiej tradycji, poczucia odpowiedzialności czy wreszcie resztek człowieczeństwa? Co będzie, gdy zostanie otwarta kolejna trumna, których otwierania tak uparcie szefostwo PO zabraniało, by ukryć ogrom tragedii i prawdę o niej – by nie ujrzały światła dziennego, zwłaszcza gdy okaże się, że nie będzie w niej nic poza stertą śmieci? Czy to też będzie tylko pomyłka i niedopatrzenie? Gdzie jest kres tego okrucieństwa wobec rodzin, tej znieczulicy, nienawiści do tego co tradycyjne w naszej kulturze, obowiązujące w świecie chrześcijańskim; do tego co normalne i naturalne dla zwykłych ludzi? Czy tacy politycy nie powinni ponieść najbardziej surowej odpowiedzialności karnej za swe błędy zaniechania, a niewykluczone, że i zdradę? Ale powinni też zniknąć z życia publicznego na zawsze, zapaść się pod ziemię ze wstydu, by niczym gangrena nie zarażać reszty jeszcze zdrowego ciała, nie zatruwać młodych, polskich sumień, zamiast marzyć o powrocie do władzy. To co dziś obserwujemy i to, co widzieliśmy po 10 kwietnia 2010 r., to cywilizacyjno-obyczajowa wojna wypowiedziana przez ludzi złych i podłych tym wszystkim, którzy zachowali ludzkie odruchy i choćby odrobinę honoru. Chciałoby się przywołać nieco zmienione słowa Jacka Kaczmarskiego; „Chroń ich Panie od pogardy, od nienawiści chroń nas Boże”.