Opozycja biadoli: będzie jak w Wenezueli. Jaka jest odpowiedź opozycji na program społeczny i płacowy PiS? Właściwie żadna

Lubelska konwencja Prawa i Sprawiedliwości w zgodnej opinii większości ekspertów skutkuje prawdziwym nokautem opozycji. Ani Koalicja Obywatelska ani PSL ani Lewica nie były w stanie przedstawić propozycji, które mogłyby kon-kurować z programem PiS. Zamiast nich pojawiły się połajanki i pogróżki. – To się skończy Wenezuelą. O ile 13 października naród ich nie wyrzuci – zagrzmiał w internecie kibicujący z całych sił anty-pisowi mecenas Roman Giertych.

– Jarek, kończ… – tylko na taki komentarz po konwencji PiS na której ogłoszone zostały przełomowe propozycje zdobył się szef PO Grzegorz Schetyna.

– Używa słów niezrozumiałych w większości dla jego elektoratu, podwyższając swój autorytet – to z kolei ocena przemówienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego autorstwa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO).

Wręcz histeria polityków Platformy w związku z tą propozycją oznacza, że mimo ich różnych zapowiedzi (między innymi dopłat z budżetu państwa 500 zł do wynagrodzeń pracowników zarabiających poniżej średniej krajowej), gdyby doszli do władzy w dalszym ciągu kontynuowali by politykę konkurowania przez polskich przedsiębiorców w Europie niskimi kosztami wytwarzania, a w konsekwencji niskimi płacami.

Taką politykę prowadziło większość rządów po 1989 roku, twierdząc, ze jako państwo na dorobku, nie możemy oferować zbyt dużych podwyżek płac, zarówno w gospodarce jak i w sferze budżetowej – komentuje europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.

– Polacy zasługują na więcej a zapewnić to może tylko kolejna kadencja rządu PiS – dodaje senator Grzegorz Bierecki.