Senator Grzegorz Bierecki: „Jesteśmy świadkami wielkiego przełomu”

– Nasi poprzednicy wiele obiecywali i nic z tych obietnic nie wynikało. My po prostu robimy swoje, pracujemy dla mieszkańców regionu. W 2021 roku będzie dzięki temu dużo powodów do radości – mówi w wywiadzie dla naszego portalu senator Grzegorz Bierecki. Rozmawiamy o walce z pandemią, inwestycjach, które nabrały rozpędu w minionym roku a także scenariuszach gospodarczych na rok 2021.

 

Rok 2020 zapamiętany będzie jako czas pandemii. Rząd radzi sobie z tym wyzwaniem?

– Tak. Zdarzają się oczywiście błędy, potknięcia, pewnie niektóre rzeczy można byłoby zrobić lepiej. Sęk w tym, że z taką sytuacją, z pandemią w erze pełnej globalizacji, nikt dotąd nie miał do czynienia. Nikt nie miał więc też gotowych procedur ani scenariuszy na to, co się stało. Rządy muszą reagować bardzo elastycznie, uczyć się na bieżąco. I naszemu rządowi wychodzi to dobrze. Popatrzmy, co dzieje się na południu Europy, w Beneluksie, Stanach Zjednoczonych czy choćby w Niemczech, gdzie liczba zgonów przekracza tysiąc dziennie. Popatrzmy na Francję, gdzie w niektórych dystryktach mamy regularną godzinę policyjną, na Słowację, gdzie wprowadzono ścisły zakaz wychodzenia z domu. Na tym tle Polska wygląda lepiej, niż przyzwoicie. Rząd wybrał drogę środka, z jednej strony chroniąc ludzkie życie i zdrowie, z drugiej pilnując, by nie zawaliły się poszczególne sektory gospodarki.

Opozycja uważa jednak, że zarządzanie kryzysem jest fatalne. Z jednej strony padają zarzuty, że obostrzeń jest zbyt dużo, że właściwie nie powinno być ich w ogóle. Z drugiej: że trzeba zamknąć wszystko, co się da. Jedni mówią: to źle, że szczepienia nie są obowiązkowe, trzeba Polaków przymusić. Inni mówią z kolei, że szczepionki to zło wcielone. Może rzeczywiście kontrowersji jest zbyt wiele?

– Krytykować z kanapy jest bardzo łatwo, gorzej z konstruktywnymi propozycjami czy wsparciem dla niezbędnych działań rządu. Niestety, nasza opozycja zachowuje się w sposób skrajnie nieodpowiedzialny, brak jej podstawowego instynktu państwowego. Sam fakt, że kiedy codziennie mieliśmy dramatyczne wzrosty zachorowań i zgonów, oni wyprowadzali tłumy ludzi na ulice. Przecież jest jasne, że te demonstracje przyczyniły się do śmierci wielu ludzi.

Czym gorzej, tym lepiej?

– Niestety, uważam, że właśnie taka jest strategia opozycji. Bardzo zła, antypolska strategia. Albo z niej zrezygnują, albo zostaną rozliczeni przez wyborców jeszcze surowiej, niż ostatnimi razy.

Protesty były także na Południowym Podlasiu. Może warto jednak posłuchać, o co chodzi protestującym?

– Jasne, każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów i z każdym warto wymieniać argumenty. Tylko, że po tamtej stronie nikt rozmawiać nie chce. Jest krzyk, wulgaryzmy, niestety także przemoc. A z tym dyskutować nie można. Trzeba to stanowczo potępić.

Wśród demonstrujących byli lokalni samorządowcy. Jak Pan ocenia ich działania?

– Źle. To przecież nie były normalne, polityczne czy społeczne wystąpienia tylko jakiś wybuch nienawiści. Nienawiści do nas, do Prawa i Sprawiedliwości, do ludzi, dla których ważne są wartości i konserwatywne spojrzenie na świat. Ale, co gorsza, była to także erupcja wrogości wobec chrześcijaństwa, Kościoła. Myślę, że wielu uczestników tych zajść dzisiaj się wstydzi swojego zaangażowania. Wierzę, że kiedyś będzie ich stać na słowo „przepraszam”. Liczę, że panowie samorządowcy otrzeźwieją i zabiorą się do konstruktywnej pracy. Tej przed nami przecież w rozpoczynającym się roku jest wiele.

W 2020 roku ostatecznie wyklarowało się sporo projektów, o których realizację Pan zabiegał. Mówię przede wszystkim o autostradzie A-2, Via Carpatii i innych ważnych inwestycjach infrastrukturalnych. Możemy być pewni, że wszystko tu pójdzie zgodnie z planem?

– Nie zapominajmy o włączeniu Parczewa w sieć Lubelskiej Kolei Metropolitalnej czy budowie bezkolizyjnego, dwupoziomowego skrzyżowania łączącego się z „nadbużanką” w Terespolu. Zapadły niezwykle ważne decyzje, o które w porozumieniu z samorządowcami zabiegałem. A wracając do pytania: tak, póki rządzi Zjednoczona Prawica możemy być pewni, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nasi poprzednicy wiele obiecywali i nic z tych obietnic nie wynikało. My po prostu robimy swoje, pracujemy dla mieszkańców regionu. W 2021 roku będzie dzięki temu dużo powodów do radości.

Mówi Pan o działaniach prowadzonych wspólnie z samorządowcami. Czy na Pańską pomoc mogą liczyć tylko ci związani z prawicą? Często padają takie zarzuty.

– Na moją pomoc może liczyć każdy, kto chce dobrze dla Południowego Podlasia. Nic nie poradzę na to, że dobre pomysły zgłaszają samorządy, gdzie rządzą konserwatyści. Jeśli liberałowie czy lewicowcy będą mieli coś ciekawego do zaproponowania i zechcą nie robić z tego politycznej szopki – jestem otwarty na współpracę. O tym, że lepiej współpracować, niż wojować, przekonują sukcesy panów burmistrzów Jerzego Rębka, Jacka Danieluka i Pawła Kędrackiego, pana starosty Szczepana Niebrzegowskiego, panów wójtów Wiesława Mazurka i Jerzego Trocia a także wielu innych naszych samorządowców, którzy rozumieją na czym polega służba lokalnym społecznościom. Cieszę się, że mogę wspomagać ich działania.

„Na Południowym Podlasiu autostrada A2 przetnie się ze szlakiem Via Carpatia. Będzie to jeden z najważniejszych węzłów drogowych tej części Europy. Szanse rozwojowe, jakie idą za inwestycjami drogowymi są bardzo obiecujące i Polska wreszcie zaczyna wykorzystywać swój potencjał w tym zakresie” – to cytat z wiceministra infrastruktury Rafała Webera. Wykorzystamy jako region ten potencjał?

– Oczywiście, że tak. Od wielu lat przekonywałem, że Południowe Podlasie może być jednym z najszybciej rozwijających się regionów w kraju. To się zaczyna materializować, jesteśmy świadkami wielkiego przełomu. Via Carpatia jest szlakiem łączącym północ z południem Europy i ten szlak będzie wiódł przez Radzyń Podlaski. Małaszewicze mają szansę stać się największym hubem transportowym naszej części kontynentu. Dzięki A-2 Biała Podlaska zyskuje świetne skomunikowanie ze stolicą i resztą kraju. Ten infrastrukturalny szkielet przyciągnie ludzi, pieniądze i kolejne inwestycje. Dziś naprawdę nie mówimy już o tym w kategoriach planów czy obietnic, tylko czegoś, co na naszych oczach przybiera materialny kształt. Teraz trzeba tylko konsekwencji, mądrości i współpracy, żeby zbudować bardzo trwały fundament pod piękną przyszłość naszej małej Ojczyzny.

Nie brakuje głosów, że te i wiele innych planów może zostać przekreślonych przez kryzys związany z pandemią. Jako wiceprzewodniczący senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych codziennie pracuje Pan nad kolejnymi rozwiązaniami, które mają ratować polską gospodarkę. Ten ratunek jest możliwy? Podziela Pan dość optymistyczne przewidywania ekspertów na 2021 rok?

– Przede wszystkim wciąż nie wiemy, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiczna. Jeśli jednak będzie się ona poprawiać, a nie pogarszać, gospodarka powinna wytrzymać. Spójrzmy na listopadowe wyniki gospodarcze. Produkcja sprzedana przemysłu – wzrost o 5,4 procent. Sprzedaż detaliczna – spadek zaledwie o 5, 3 proc., mimo szczytu pandemii i związanych z tym obostrzeń. Rośnie, i to o kilkadziesiąt procent, wartość handlu w internecie. Te liczby wskazują, że spadek PKB w IV kwartale będzie łagodniejszy, niż ten z wiosny, z pierwszej fali pandemii. Za to w przyszłym roku wzrost PKB może wynieść 4 proc., może nawet nieco więcej. To będzie powrót na bardzo szybką ścieżkę rozwoju.

Rząd podkreśla, że priorytetem było i jest utrzymanie miejsc pracy.

– Tak, temu służyły przygotowane przez nas tarcze antykryzysowe. One zadziałały, na co wskazują twarde dane – do polskich firm trafiło już ponad 168 miliardów złotych, uratowaliśmy 5 milionów miejsc pracy, mamy drugie najniższe bezrobocie w Unii, wynoszące nieco ponad 6 procent. Porównajmy to z działaniami rządu Platformy i PSL. W listopadzie 2013 roku, kiedy żadnej pandemii nie było, bezrobocie sięgało 13 procent a kiedy trzeba było pomóc gospodarce w latach 2008-2009, pan premier Tusk wysupłał z budżetu zaledwie 9 miliardów złotych. To jest jakościowa przepaść. Myślę, że każdy, kto uczciwie, bez politycznego zacietrzewienia ocenia antykryzysowe działania rządu PiS, musi uznać je za sukces.

Będą pieniądze na 500 plus i inne programy społeczne?

– Będą, ponieważ nasza gospodarka jest dziś osadzona na znacznie bardziej trwałym fundamencie, niż jeszcze kilka lat temu. Rozbiliśmy złodziejskie mafie drenujące Polskę z pieniędzy, udało się powstrzymać wyprzedaż majątku narodowego, uruchomiliśmy setki „twardych” inwestycji infrastrukturalnych. Dzięki temu, że gospodarka się rozwija, państwo stać na 500 plus dla każdego dziecka, znaczny wzrost płacy minimalnej (od tego roku będzie wynosiła 2800 złotych, za Tuska było to nieco ponad tysiąc złotych), podniesienie o prawie 40 procent najniższych świadczeń emerytalnych. Pieniądze są też mądrze inwestowane. Mam tu na myśli stałe zwiększanie nakładów na ochronę zdrowia i obronność – dziś poziom wydatków na bezpieczeństwo to 2, 2 proc. PKB rocznie.

Z tą ostatnią kwestią wiąże się kolejna zmiana dla naszego regionu. Dziś możemy być już pewni, że wojsko na dobre wraca do Białej Podlaskiej…

– Odwróciliśmy fatalną decyzję Bronisława Komorowskiego z 2010 roku. Ma to dwa wymiary: ogólny, bo likwidacja garnizonów przy wschodniej granicy była szaleństwem z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski a także lokalny, bo umiejscowienie jednostki w Białej Podlaskiej da kolejny impuls rozwojowy dla naszego regionu. Chcę bardzo podziękować Dariuszowi Stefaniukowi, który jako prezydent Białej Podlaskiej współdziałał ze mną w staraniach o powrót wojska. Nie do przecenienia jest też oczywiście wsparcie udzielane przez wicepremiera Jacka Sasina. Wspólnie doprowadziliśmy sprawę do szczęśliwego finału.

Na koniec nie sposób nie wrócić do tematu, którym żyje dziś Polska. Zaszczepi się pan na COVID-19?

– Tak, zaszczepię się. Oczywiście, kiedy przyjdzie moja kolej. Dziś pierwszeństwo mają medycy, pielęgniarki, farmaceuci. Politycy czy celebryci naprawdę mogą poczekać.

Czy te szczepienia nie powinny być jednak obowiązkowe? Czy bez tego uda się zrealizować program szczepień na koronawirusa?

– Dobrze, że rząd nie wprowadził przymusu. To się źle kojarzy, Polacy mają prawo sami decydować o swoim zdrowiu. Jestem przekonany, że uda się ten program przeprowadzić sprawnie. Wygląda na to, że to jedyna droga powstrzymania pandemii i powrotu do normalności. A my bardzo tej normalności potrzebujemy. Wierzę, że rok w który wchodzimy nam ją przyniesie.

Rozmawiał Piotr Filipczyk

Źródło: podlaski.info Autor: Piotr Filipczyk
Fot. Fratria