– A co by było gdybym tego tak nie wykonał i posłuchał oponentów w tamtym czasie i dziś wymądrzających się. Lech Wałęsa – główny podejrzany, o za duże indywidualne osiągnięcia , bo to ja, ja ja – napisał na Facebooku były prezydent Lech Wałęsa. W taki sposób jeden z liderów „Solidarności” rozpoczął na Facebooku wpis, w którym wymienił listę swoich zasług w walce z komuną.
Lech Wałęsa nie daje o sobie zapomnieć i regularnie publikuje w mediach społecznościowych przemyślenia o świecie. Dzieli się m.in. rozterkami na temat życia na innych planetach, walczy z Kościołem, opowiada o poszukiwaniu pracy w dobie pandemii, ale przede wszystkim wraca do czasów walki w opozycji i wspomina czasy „Solidarności”. Często odnosi się także do prowadzonych procesów z historykami i opozycjonistami z czasów „Solidarności”.
Przypomnijmy, że jeden z tych procesów zakończył się pod koniec kwietnia br., gdy Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego uchyliła wyrok z 2011 r., w którym nakazano byłemu opozycjoniście z czasów PRL Krzysztofowi Wyszkowskiemu przeproszenie Lecha Wałęsy za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek”. Oznacza to, że Wyszkowski nie musi przepraszać Wałęsy za słowa o agenturalnej przeszłości byłego prezydenta.
Choć były prezydent przyzwyczaił już wszystkich do tego, że lubi przypisywać sobie wszelkie możliwe zasługi w walce z komunistami, to aktualna lista zasług może zaskakiwać. Wałęsa utrzymuje m. in., że „zrzucił generała Jaruzelskiego z prezydentury zajmując jego miejsce” i nie „nie dopuścił Kiszczaka by został premierem”.
To oczywiście, zdaniem Wałęsy, nie wszystko:
– Po wprowadzeniu stanu wojennego odmówiłem spotkania z wicepremierem Rakowskim ,,zalecając by zrzucono go ze schodów”
– Przechytrzyłem Borusewicza, który ujawniając wcześniej to, że ja pokieruję sierpniowym strajkiem w stoczni Gdańskiej niejako „wystawił mnie” pod aresztowanie.
– Przechytrzyłem esbecję opóźniając wyjście z domu co zabrało tym co mnie inwigilowali prawo do zatrzymania mnie. W tym momencie w pracy byli już ich dowódcy i Ci musieli pytać „wyżej” co zrobić z Wałęsą. Dowódcy bali się podjąć decyzji pamiętając jak się potoczyły sprawy z zatrzymaniem w 1970 r., zadzwoniono więc do Warszawy co robić. te uzgadniania trochę trwały i kiedy zapadła decyzja ja już byłem na stoczniowym płocie.
– Uratowałem przed wyniesieniem siłowym strajkujących stoczniowców przez oczekujących przed stocznią zomowców, gdybym posłuchał Borusewicza, Walentynowicz, Gwiazdów, w sytuacji kiedy wszystkie postulaty kiepsko ustawione przez Borusewicza, zostały zrealizowane . Dałbym zaproszenie do siłowego rozwiązania, argumentami, że wszystko zostało spełnione . Samochód dyrektora stoczni przywiózł do pracy zwolnioną Walentynowicz. Zabrałem argument do siłowego rozwiązania, przeorientowałem strajk stoczniowców o p. Walentynowicz na strajk solidarnościowy ! z zebranych już ludzi z wielu innych zakładów i instytucji.
– Nie dopuściłem by prowokacyjne zdarzenia w Bydgoszczy związane z Rulewskim zniszczyły Solidarność. Komuniści mieli PROSTY SZATAŃSKI POMYSŁ sprowokować NAS NA STRAJK GENERALNY !, przytrzymać kilka dni wyłączając powoli prąd wodę, zaopatrzenie, i tak kłótniami wewnętrznymi i niezadowolonymi zmęczonymi rodzinami skończyła by się nasza Solidarność !.
– czytamy we wpisie.
A co by było gdybym tego tak nie wykonał i posłuchał oponentów w tamtym czasie i dziś wymądrzających się..
Lech Wałęsa…
Opublikowany przez Lecha Wałęsę Piątek, 7 maja 2021