Senator Grzegorz Bierecki w Radiu Lublin: Koalicja Obywatelska chce sparaliżować funkcję RPO

Gościem Radia Lublin był senator Grzegorz Bierecki z klubu parlamentarnego PiS, z którym Tomasz Nieśpiał rozmawiał o wyborze Rzecznika Praw Obywatelskich i ratyfikacji Funduszu Odbudowy.

Na początku rozmowy dziennikarz Radia Lublin zapytał parlamentarzystę o wczorajsze głosowanie w Senacie nad wyborem Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Przypomnijmy, że Senat nie poparł kandydatury Wróblewskiego mimo 48 głosów za i 2 wstrzymujących się.

Niestety, widać wyraźnie, że taki był plan Koalicji Obywatelskiej. Im od początku chodzi o sparaliżowanie tej funkcji i tego urzędu. Najpierw przez długi czas, korzystając z niejasności przepisów ustawowych w odniesieniu do konstytucji, przedłużali kadencję poprzedniego Rzecznika Praw Obywatelskich, w mojej opinii najgorszego z RPO, jakich mieliśmy na urzędzie. No może ten pierwszy rzecznik, którego mianował jeszcze generał Jaruzelski to byłby ten najgorszy wzór rzecznika na tym urzędzie, ale pan Bondar w swoim zacietrzewieniu i partyjniactwie do tych standardów dochodził – ocenił Grzegorz Bierecki. (…)– Teraz co jasno sformułowała z trybuny senackiej pani marszałek Morawska z Wiosny, chodzi o to żeby ten urząd był opróżniony, a funkcje wykonywali powołani przez pana Bodnara zastępcy. I to w zasadzie jedyny powód, dla którego blokują znakomitych kandydatów. Pan profesor Wróblewski to znakomity prawnik, człowiek niebywale szlachetny. To człowiek, który ma ogromną odwagę osobistą, nie tylko wtedy, kiedy przychodzi do Zdobywania Korony ziemi, ale także przy podejmowaniu decyzji politycznych. To człowiek, który wielokrotnie podejmował samodzielne decyzje, kiedy przychodziło do głosowania  kontrowersyjnych ustaw. – dodał senator z Południowego Podlasia.

Grzegorz Bierecki rozprawił się też z podnoszonym przez opozycję argumentem, że Bartłomiej Wróblewski jest rzecznikiem z politycznego nadania, ponieważ jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Mieliśmy przecież rzeczników z Unii Wolności, z legitymacjami PZPR, myślę że ten zarzut jest całkowicie chybiony. Na marginesie mógłbym powiedzieć, że w wielu dojrzałych demokracjach nie istnieje urząd Rzecznika Praw Obywatelskich (….) Budowanie nadmiernych oczekiwań wobec tego urzędu i blokowanie osoby, która miałaby się znaleźć na tym urzędzie służy wyłącznie blokowaniu powołania nowego RPO i umożliwieniu sprawowania funkcji przez ludzi z politycznego nadania poprzedniej grupy. Przypomnę, że przecież pan Bodnar został wybrany niewielką większością głosów w kadencji kiedy rządziło PO i to PO jego powołała na ten urząd i jego zastępców wskazała. Stąd walka o to aby ten stan rzeczy trwał nadal – powiedział wiceprzewodniczący senackiej komisji budżetu i finansów publicznych.
Senator odniósł się także do słów marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który powiedział, że chciałby aby RPO był człowiek, który jest popierany nie tylko przez jedną siłę polityczną.
– To piękne słowa, ale PO przyzwyczaiła nas do tego, że za pięknymi słowami skrywa brutalną politykę. Kiedy mówili w maju [2020 – przyp.red.] o ochronie życia obywateli chodziło o to żeby mogli wymienić sobie kandydata na prezydenta i z tego powodu doprowadzali do kryzysu konstytucyjnego. W tej chwili też mamy do czynienia z takim małym kryzysem konstytucyjnym. Obecny układ polityczny praktycznie uniemożliwia dokonanie wyboru nowego rzecznika. To trzeba będzie rozwiązać jakąś ustawą naprawczą, tak aby urząd nie był opróżniony i żeby nie doprowadzać do sytuacji, kiedy ta grupa która przegrała wybory, a która jest totalną opozycją, umożliwiała po raz czwarty dokonanie wyboru RPO – powiedział Bierecki.
Senator z Południowego Podlasia ocenił też pojawiające się nazwiska ponadpartyjnych kandydatów na rzecznika: senator Lidii Staroń i byłego ministra Jana Rokity.
Obie te osoby to znakomici kandydaci, spełniają wszystkie kryteria ustawowe, konstytucyjne aby ten urząd objąć, a ich droga życiowa świadczy pozytywnie za takim wyborem. Niemniej po tych czterech podejściach jestem przekonany, że tu nie chodzi o dobre nazwiska, tylko o to żeby dalej mogli rządzić „ludzie Bodnara”, wskazani przez Platformę Obywatelską. I taki jest sens tego kryzysu konstytucyjnego. Nie ma sensu poszukiwanie kandydatów, bo nawet gdyby nam się objawił św. Stanisław ze Szczepanowa, jako kandydat na RPO, to w tym Senacie nie zyskałby poparcia marszałka Grodzkiego i jego kolegów – spuentował parlamentarzysta.
Grzegorz Bierecki skomentował też pogłoski o koalicji PiS z Lewicą. Zaznaczył, że wczorajsze głosowanie wyraźnie pokazało, że wśród lewicowych senatorów, reprezentowanych przez marszałek Morawską, osoby pokroju profesora Wróblewskiego nie mają szans na poparcie, ponieważ prezentują zupełnie odmienne poglądy polityczne.
– Ci którzy snuli wizję jakiejś koalicji czerwono-czarnej, jak to nazywała PO, szybko musieli zweryfikować prawdziwość swoich twierdzeń. Nie ma takiej koalicji. Faktem jest, że Lewica zaczyna zachowywać się jak porządna opozycja. W sprawach, które są ważne dla całej Polski, dla wszystkich Polaków, znajduje wolę głosowania zgodnie z polską racją stanu – dodał Bierecki.
Senator, mówiąc o polskiej racji stanu miał na myśli przede wszystkim ostatnie głosowanie za Funduszem Odbudowy. Nasz parlamentarzysta skomentował też opóźnianie przyjęcia przez marszałka Grodzkiego głosowania nad tą ustawą.
Nie ma sensu i powodu żeby to przekładać. Wszystko co miało być powiedziane w sprawie Funduszu Odbudowy i KPO zostało powiedziane. Wszyscy już wszystko wiedzą, jak mawiał pewien polityk. Przypomnę, że KO sama nie chciała brać udziału w konsultacjach. Lewica wzięła w nich udział, wskazała konkretne punkty, co do których bardzo szybko osiągnęliśmy porozumienie. PO sama się wykluczyła z tej rozmowy, choć samorządowcy bardzo silni związani z PO bardzo mocno uczestniczą w tych konsultacjach i bardzo trudno czasami odróóżnić, w jakim kapeluszu siedzą podczas tych rozmów – jako prezydenci miast, czy przedstawiciele PO. Uczestniczą jednak i są świetnie poinformowani. Zachowanie marszałka Grodzkiego jest próbą zachowania twarzy, w sytuacji, gdzie to środowisko samo się zakiwało, mówiąc językiem piłkarskim. (…) Polska potrzebuje tych środków, polscy przedsiębiorcy potrzebują tych środków aby odbudować się po pandemii. Potrzebujemy tych środków żeby poprawić konkurencyjność polskiej gospodarki, co jest komponentem bardzo istotnym dla przyszłości gospodarczej Polski Jeżeli to zostanie wdrożone, Polska będzie miała dużo sprawniejszą, dużo bardziej konkurencyjną gospodarkę, która pozwoli nam jeszcze więcej eksportować, co jest bardzo istotne, bo to tworzy nam miejsca pracy. Proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy krajem w Europie o najniższej stopie bezrobocia, co jest osiągnięciem historycznym, które udało się osiągnąć rządowi Prawa i Sprawiedliwości – wyjaśnił wiceprzewodniczący senackiej komisji budżetu i finansów publicznych.
Senator ocenił też próby dopisania poprawek do ustawy.
– Mogą jedynie napisać deklarację w Senacie. Taka jest opinia prawników, których wokół siebie powołał marszałek Grodzki. Ci profesorowie mieli bardzo trudne zadanie i przygotowali rozwiązanie, które byłoby „obok”. Profesorowie zdają sobie sprawę, że to nie jest umowa, tu nic się nie dopisuje, to jest rozporządzenie Rady Europy. To jest innej rangi dokument. (…) We wszystkich krajach Unii Europejskiej, to rządy decydują o tym, jak te środki będą rozdysponowywane. Więc jeżeli PO uważa, że to nie rząd PiS ma rozdysponowywać de środki, to musi wygrać wybory – dodał Bierecki.
Senator odniósł się też do raportu NIK dotyczącego ubiegłorocznych wyborów i żądań polityków PO, którzy domagają się postawienia premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jacka Sasina przed Trybunałem Stanu.
Myślę, że to wynika z krótkiej pamięci autorów tego raportu, jak i polityków, którzy domagają się rozliczeń z powodu tego raportu. Zapomnieli jaka atmosfera była, jak sami podgrzewali tę atmosferę w początkach pandemii. Marszałek Grodzki, który mówił o zabójczych kopertach, które miały doprowadzić do rozszerzenia pandemii. Politycy PO, którzy stracili zarazą, wywoływali atmosferę, w której decyzje podejmowane wówczas były decyzjami trudnymi, ale broniącymi konstytucji. Pomyślmy, co by się wydarzyło, gdyby doszło do opróżnieniu urzędu prezydenta RP – Polska byłaby krajem bez głowy państwa. Z późniejszych informacji, które uzyskaliśmy że miała PO pewien plan aby doprowadzić do opróżnienia urzędu prezydenckiego i w wyniku tego potężnego kryzysu politycznego, który miałby być nałożony na kryzys zdrowotny i kryzys gospodarczy dojść do władzy anulując wyniki demokratycznych wyborów i niedopuszczająca do demokratycznych wyborów. Obrona konstytucyjnego porządku była obowiązkiem premiera RP i uzasadnia te działania, które podjęto – zakończył Bierecki.
Całość rozmowy można odsłuchać tutaj:

 


Czytaj także:

Przez upór PO będzie trzeba powtórzyć całe głosowanie w sprawie ustawy ratyfikacyjnej?