KODEŃ. Setki żołnierzy na granicy

Codziennie ok. 350 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej pełni służbę na granicy polsko-białoruskiej w woj. lubelskim. Patrolują teren z lądu, wody, ale też z powietrza za pomocą bezzałogowych statków powietrznych. Obsługują również maszty oświetleniowe.

Reporterka PAP za zgodą komendanta placówki Straży Granicznej wjechała w czwartek na teren objęty zakazem przebywania przy polsko-białoruskiej granicy na Bugu. Wizyta odbyła się w rejonie placówki SG w Kodniu.Temperatura wynosi około jednego stopnia Celsjusza na plusie. Brzegi rzeki pokryte są jeszcze cienką warstwą lodu, natomiast unoszące się w zeszłym tygodniu kawałki kry na wodzie zdążyły się już roztopić. Wzdłuż brzegu ustawiona jest concertina, czyli zapora z drutu żyletkowego. Po białoruskiej stronie granicy widać las.

W czwartek po południu w rejonie Kodnia spotkaliśmy dwuosobowy patrol żołnierzy z 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Do zadań st. szereg. Anny i kaprala Mikołaja należy patrolowanie 2,5-kilometrowego fragmentu granicy polsko-białoruskiej. Jak podkreślają, patrole odbywają się o nieregularnych godzinach, aby nie było powtarzalności i przewidywalności. „Po drugiej stronie znajdują się patrole służb białoruskich, które również chcą wiedzieć, w jakich godzinach tu jesteśmy, stąd ta nieregularność patroli” – wyjaśniają.

St. szereg. Anna z zawodu jest ogrodnikiem i sadownikiem, z kolei kapral Mikołaj – studentem bezpieczeństwa narodowego. „Podczas takiego patrolu zwracamy dużą uwagę na wszelkie zmiany i ruchy wzdłuż granicy. Po drugiej stronie widzimy czasem strażników granicznych lub żołnierzy. Zdarza się, że obserwujemy także drony należące do służb białoruskich. Każdy taki przypadek zgłaszamy na bieżąco do Straży Granicznej” – zaznaczył kapral Mikołaj.

Żołnierze WOT podkreślają, że w ostatnim tygodniu nie było w tym rejonie żadnych prób nielegalnego przekroczenia granicy. „Jest cisza i spokój. Wydaje się, że ma na to wpływ również pogoda, ponieważ kiedy podniesiony jest stan wody lub też spływa kra, to wszelkie pontony nie mają raczej szans przedostania się na drugi brzeg, bo najprawdopodobniej zostaną uszkodzone. Dzisiaj jest pierwszy dzień, kiedy wszelka kra się roztopiła, więc dopiero teraz jest ewentualnie możliwość przepłynięcia na pontonie” – zauważa st. szereg. Anna.

Terytorialsi prowadzą na granicy polsko-białoruskiej w województwie lubelskim również działania rozpoznawcze z powietrza z wykorzystaniem bezzałogowych statków powietrznych FlyEye. Żołnierze z Grupy Rozpoznania Obrazowego 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej wyjaśniają, że bezzałogowce umożliwiają sprawdzenie z wysokości, czy nie dochodzi do nielegalnego przekroczenia granicy przez Bug.

„Samolot posiada kamerę dzienną i termowizyjną do nocnych obserwacji. Zasilany jest cichym silnikiem elektrycznym. Pozwala nam monitorować teren z wysokości nawet tysiąca metrów nad ziemią. Modułowa konstrukcja pozwala na szybkie rozkładanie i składanie urządzenia, tj. ok. 10-15 minut. Lot może trwać 2,5 godziny” – podają w rozmowie z PAP terytorialsi.

Cały artykuł możecie przeczytać na stronie stefczyk.info