Litwiniuk wyburza kamienicę, do której nie ma prawa? To może miasto drogo kosztować

Niewiarygodne jak prezydent, przecież z wykształcenia prawnik, dysponujący sztabem ludzi może dopuścić do takiej sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że  Michał Litwiniuk zaczął rewitalizację bialskiego centrum od działki, która nie należy do miasta?

Były flesze, uśmiechy i obietnice. Czy znowu okaże się, że nad wyraz? Jak donosi „Dziennik Wschodni” miasto zaczęło prace rewitalizacyjne na działce, co do której nie ma pewności że należy do miasta. Jak udało nam się ustalić, do radnych wpłynęła już skarga od osób, którzy deklarują, że mają prawa do tej nieruchomości.

Kilka dni temu w kamienicy przy ulicy Krótkiej rozpoczęły się prace rozbiórkowe. Ich inaugurację zaprezentował prezydent i zapewnił, że w miejscu tym powstanie piękny element zrewitalizowanej starówki, który w przyszłości ma służyć Bialskiemu Ośrodkowi Kultury.  Problem w tym, że prawa do działki roszczą sobie spadkobiercy dawnych właścicieli, a ich adwokat już apeluje do urzędników magistratów o wstrzymanie robót. Jak grochem o ścianę, a prace trwają.

Budynek przy ulicy Krótkiej 1, o którym mowa, przeszedł na własność Skarbu Państwa w 1950 roku. Problem w tym, że legalność ówczesnej decyzji komunistycznego państwa często jest kwestionowana. A dawni właściciele toczą przed sądami w całej Polsce boje o zwrot, ich zdaniem bezprawnie, zajętego mienia. Podobnie jest w przypadku kamienicy przy Krótkiej. Spadkobiercy dawnych właścicieli, którzy nieruchomość mieli nabyć w 1946 roku, również domagają się zwrotu swojego majątku.

– To nie jest tak, że nagle znaleźli się spadkobiercy. Nasi przodkowie od 70 lat walczą o zwrot, najpierw dziadkowie, później ojcowie. Ale jest to nam utrudniane, pisma są przekierowywane z jednego urzędu do drugiego – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” Justyna Pawłowska, jedna ze spadkobierczyń.

W podobnym duchu wypowiada się Wioleta Ładna, która przyznaje, że złożyła już w tej sprawie oficjalną skargę na prezydenta do Urzędu Miasta.

– Mój dziadek, Włodzimierz Korolczuk, nabył udziały w tej kamienicy. Mamy wpisy do ksiąg wieczystych – mówi Wioleta Ładna, która złożyła w urzędzie miasta oficjalną skargę na prezydenta. – Dotyczy tego, że toczy się postępowanie administracyjne, a miasto już przystępuje do prac – wyjaśnia Ładna.

Jak udało nam się ustalić, pismo faktycznie wpłynęło do Urzędu Miasta i trafiło pod obrady Komisja skarg, wniosków i petycji.

– Wnikliwie analizujemy tę sprawę i z pewnością się do niej odniesiemy. W zakresie takich inwestycji nie może być przecież żadnych wątpliwości. Wszystko musi być transparentne. Przecież na rewitalizację przeznaczone są pieniądze m.in. z Funduszy Unijnych. Jeżeli okaże się, że coś zostało przeprowadzone nie tak, to miasto będzie musiało zapłacić wielomilionową karę, albo pieniądze zostaną cofnięte i będziemy sami kontynuować tę inwestycję. Przecież to jest niedorzeczne. Nie może być tak, że za błędne decyzje prezydenta będą płacić mieszkańcy Białej Podlaskiej ze swoich podatków. Zwyczajnie nas na to nie stać – mówi w rozmowie z naszym portalem radny Dariusz Litwiniuk, członek komisji skarg, wniosków i petycji.

O sprawie poinformowany został również starosta bialski i wojewoda. Ze spadkobiercami spotkał się również przewodniczący Rady Miasta Bogusław Broniewicz, który powiedział, że jeśli kwestie własnościowe nie są uregulowane, to miasto nie powinno wchodzić na taką nieruchomość.

Odmiennego zdania są jednak pracownicy magistratu:

– Stan prawny tej nieruchomości nie zmienił się od kilkudziesięciu lat. – W tym przez cały ostatni, ponad 30-letni okres funkcjonowania miejskiego samorządu. W 2011 roku wojewódzki konserwator wydał pozwolenie na rozbiórkę, a w 2017 roku uchwałą rady miasta nieruchomość została wprowadzona do Gminnego Programu Rewitalizacji – odpowiada Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzeczniczka prezydenta na pytania mediów . – Samorząd ma ustawowy obowiązek dbałości o posiadany majątek oraz o bezpieczeństwo mieszkańców i dokładnie z tych względów realizowana jest inwestycja prawie w całości sfinansowana dzięki skutecznemu pozyskaniu środków Unii Europejskiej – stwierdza Stefaniuk.

Po której stronie jest racja? Pokażą najbliższe miesiące.