Wizyta w Białej Podlaskiej, czy partyjny wiec?

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki i poseł na Sejm Riad Haidar wzięli udział w spotkaniu z prezydentem miasta Michałem Litwiniukiem. Choć na oficjalnym profilu Senatu na Twitterze możemy przeczytać, że to wizyta marszałka w naszym mieście, biorąc pod uwagę okoliczności, lepiej nazwać ją chyba partyjnym wiec.

Piękne zdjęcia, rozmowy i uśmiechy. Tuziny uśmiechów. Do tego od lat przyzwyczaja nas prezydent Michał Litwiniuk. A poza tym zero konkretów, atak na rząd i powtarzanie tych samych sloganów. Tak można ocenić ostatnią bytność marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w Białej Podlaskiej. Bytność, bo trudno nazwać to wizytą trzeciej osoby w państwie. Mimo, że zapowiadano głęboką dyskusję z mieszkańcami miasta, ci z bialczan którzy pojawili się w urzędzie, wyłączając partyjny aktyw, narzekali na brak wizji i propozycji konkretnych rozwiązań. Dziwić mógł również brak zaproszenia dla polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Na rozmowy nie zostali zaproszeni ani poseł Dariusz Stefaniuk, który przecież jako były prezydent mógłby dużo powiedzieć o kondycji miasta pod rządami jego byłego zastępcy, ani, co również dziwi, Grzegorz Bierecki, jedyny senator z okręgu, co przecież przy wizycie marszałka Senatu powinno być naturalne.

Kiedy pytaliśmy mieszkańców uczestniczących w spotkaniu o ich refleksje słyszymy praktycznie to samo:

– Zero konkretów, pitu pitu i peany na cześć prezydenta, który ponoć bardzo mocno wspiera profilaktykę. Po wizycie „trzeciej osoby w państwie” spodziewałem się więcej. Zabrakło konkretnych propozycji dla osób starszych – mówi nam jeden z seniorów uczestniczący w spotkaniu.

Kolejny głos był jeszcze bardziej dosadny:

– Cały czas zastanawiałam się, czy to partyjny wiec czy może kampania reklamowa akcji Owsiaka, bo najwięcej mówiło się o chyba o tej całej Orkiestrze. To miała być promocja zdrowia, czy zbiórki, która i tak wychodzi już nawet z lodówki? Nie podobało mi się, nie usłyszałam nic, co by mnie przekonało ani do pomysłów Platformy ani do płacenia na WOŚP. Owszem ludzie bili brawa, ale co to byli za ludzie? Te same twarze, które widziałam na zdjęciach z czarnych marszy czy kampanii prezydenta Litwiniuka. Dobrze, że nie widziałam tego gagatka z PEC, co nam podniósł opłaty za ciepło, bo by mnie krew zalała i wtedy doktor Grodzki lub Haidar musieliby robić mi sztuczne oddychanie, a najmłodsza nie jestem, więc pewnie nie byliby tacy chętni – relacjonuje, śmiejąc się inna z uczestniczek.

Cóż, cieszy z pewnością, że mieszkańcom Białej Podlaskiej nie brakuje humoru. Widać, że prezydent Litwiniuk czegoś nas jednak nauczył – śmiać się. Nawet z samych siebie.