Kolejna opłakana w skutkach decyzja rządu Tuska. Minister Zdrowia Izabela Leszczyna przesuwa o ponad rok wdrożenie Krajowej Sieci Onkologicznej. – Staram się unikać mocnych słów, ale w tym wypadku się nie da. To zwykłe świństwo wobec pacjentów – mówi nam senator Grzegorz Bierecki.
– Smutny prezent dla chorych na raka. Tuż przed Dniem Walki z Rakiem nowa minister zdrowia przesunęła o ponad rok wdrożenie Krajowej Sieci Onkologicznej. KSO to element Narodowej Strategii Onkologicznej, inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy – napisała w serwisie X Grażyna Ignaczak-Bandych, szefowa kancelarii prezydenta.
– Zdrowie Polaków musi być wyłączone z walki politycznej – dodała Ignaczak-Bandych.
Smutny prezent dla chorych na raka. Tuż przed #DzieńWalkiZRakiem nowa minister @MZ_GOV_PL przesunęła o ponad rok wdrożenie Krajowej Sieci Onkologicznej. #KSO to element Narodowej Strategii Onkologicznej, inicjatywy @AndrzejDuda. Zdrowie 🇵🇱 musi być wyłączone z walki politycznej!
— Grażyna Ignaczak-Bandych (@GIBandych) February 4, 2024
Zdaje się jednak, że za rządów Platformy, Lewicy i Trzeciej Drogi ze sporu politycznego nie będzie wyłączone dosłownie nic. Rząd zmierza do wygaszenia kluczowego dla rozwoju Polski Centralnego Portu Komunikacyjnego, to samo może stać się z przełomową dla naszego regionu inwestycją w suchy port w Małaszewiczach. Rządzący nie mówią tego wprost, ale kolejna na liście może być polska elektrownia atomowa.
Teraz zaś nastąpiło uderzenie w ciężko chorych ludzi.
Krajowa Sieć Onkologiczna to projekt pilotowany przez prof. Piotra Czaudernę, wybitnego chirurga dziecięcego z Gdańska i szefa Rady ds. Ochrony Zdrowia przy Prezydencie RP. Profesor Czauderna rozmawiał o założeniach KSO m.in. z senatorem Grzegorzem Biereckim. Nasz parlamentarzysta walczył z ciężką chorobą nowotworową, musiał szukać pomocy na własną rękę i za granicą. Także te doświadczenia, podobnie jak rozmowy z setkami jeśli nie tysiącami pacjentów legły u podstaw KSO.
Profesor Czauderna przewodniczył zespołowi najlepszych w kraju ekspertów, wśród których byli m.in. prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej, przewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Onkologicznego prof. Jacek Fijuth a także szefowie najważniejszych w Polsce klinik i oddziałów onkologicznych.
Krajowa Sieć Onkologiczna ma przynieść szybsze rozpoznawanie nowotworów we wczesnych stadiach (kiedy można je łatwiej wyleczyć), właściwe kwalifikowanie chorych do określonej metody leczniczej i leczenia skojarzonego czy wprowadzone jednolitych standardów diagnostyki i leczenia, niezależnie od miejsca zamieszkania pacjenta.
Strukturę KSO będą tworzyć Specjalistyczne Ośrodki Leczenia Onkologicznego (SOLO) na trzech poziomach oraz Ośrodki Kooperacyjne. Najbardziej skomplikowane świadczenia medyczne będą realizowane na najwyższym wysokospecjalistycznym poziomie – w SOLO III, złożone – w SOLO II, a podstawowe – w SOLO I. Realizacja etapów leczenia ma przebiegać przy współpracy specjalistów z różnych dziedzin medycyny.
Co najważniejsze, podmioty w Krajowej Sieci Onkologicznej muszą wyznaczyć koordynatora dla każdego pacjenta. Poprowadzi on pacjenta „za rękę” przez cały proces leczenia. Do jego zadań należy m.in. umawianie terminów niezbędnych badań i wizyt, przygotowanie pacjenta do konsylium lekarskiego. Koordynator jest więc łącznikiem między lekarzem a pacjentem.
– Z wprowadzeniem Sieci nie można zwlekać. Leczenie nowotworów musi być prowadzone przez wyspecjalizowane ośrodki w precyzyjnie określony sposób. Pan profesor Piotr Czauderna ze swoim współpracownikami przygotowali doskonały, nowoczesny system. Teraz się to odkłada na półkę, a obawiam się, że w konsekwencji – wyrzuci do śmieci – mówi nam senator Grzegorz Bierecki. – Staram się unikać mocnych słów, ale w tym wypadku się nie da. To zwykłe świństwo wobec pacjentów – dodaje parlamentarzysta, który sam doświadczył choroby nowotworowej a od kilku lat walczy o życie i zdrowie dla swojej cierpiącej na nowotwór żony.
O tym, że koordynacja i specjalizacja w leczeniu raka jest koniecznością świadczy chociażby raport Najwyższej Izby Kontroli, w którym zmiażdżone zostały koncepcje walki z nowotworami wprowadzanie przez poprzednie rządy Tuska.
Kontrolerzy NIK podkreślali, że skuteczność leczenia raka w Polsce jest na drugim od końca miejscu w Unii.
Krytykowali sposób przeprowadzenia poszczególnych programów. „Mimo wydania ponad 1,1 mld zł w latach 2012-2016 na Narodowy Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych (a od początku jego realizacji w 2006 r. – ponad 2,6 mld zł), nie osiągnięto żadnego z głównych celów Programu. Nie udało się ani zwiększyć liczby korzystających z badań profilaktycznych, w tym przesiewowych, ani przyspieszyć wykrywalności nowotworów” – uznali.
Przede wszystkim jednak brakowało koordynacji, specjalizacji i ciągłości leczenia – a więc tego, co zapewnić ma Krajowa Sieć Onkologiczna. Za Tuska zapanował w tej kwestii chaos – zniesiono limity NFZ na leczenie nowotworów, zaczęto leczyć go wszędzie i jednocześnie zazwyczaj źle.
– W zakresie diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych wyniki kontroli NIK wskazywały na brak koordynacji leczenia i zapewnienia jego ciągłości. Jedynie niewielka część świadczeniodawców, z uwagi na skalę potrzebnych nakładów inwestycyjnych, mogła zapewnić szeroki zakres badań diagnostycznych w miejscu udzielania świadczeń. W pozostałych przypadkach pacjenci byli kierowani do innych placówek w celu wykonania niezbędnych badań. Brakowało ośrodków referencyjnych specjalizujących się w leczeniu określonych typów nowotworów. Tylko połowa ośrodków, wykonujących zabiegi z zakresu chirurgii radykalnej, dysponowała zakładem patomorfologicznym, umożliwiającym przeprowadzanie badań śródoperacyjnych – podkreślali kontrolerzy NIK.