20 marca, w pierwszy dzień astronomicznej wiosny, w Radzyniu odbyła się akcja „Książka za worek śmieci” oraz spotkanie z jej pomysłodawczynią i podróżniczką Anną Jaklewicz. Przed południem młodzież zgromadziła się na Skwerze Podróżników, skąd wyruszyła na wiosenne sprzątanie miasta. Z kolei wieczorem, mieszkańcy Radzynia oraz powiatu radzyńskiego spotkali się w pałacu Potockich, by udać się w egzotyczną podróż z Anną Jaklewicz do Indonezji. Wydarzenie odbyło się w ramach 51. edycję „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”.
„Książka za worek śmieci” to społeczna akcja sprzątania świata zainicjowana przez podróżniczkę Annę Jaklewicz w 2019 roku. Ma zachęcać do wspólnego działania na rzecz ochrony środowiska oraz do czytania książek. Uczestnicy wydarzenia sprzątają zaśmiecone miejsca, a w podziękowaniu otrzymują książki. W radzyńskiej odsłonie akcji udział wzięły 63 osoby. Była to młodzież oraz podopieczni Szkoły Podstawowej nr 1, I Liceum Ogólnokształcącego, Dziennego Środowiskowego Domu Samopomocy, Ośrodka Szkolenia i Wychowania OHP w Radzyniu oraz Fundacji Eko-Adamki. Podsumowanie akcji połączone z wręczeniem książek odbyło się podczas wieczornego spotkania z podróżniczką.
Anna Jaklewicz jest archeologiem oraz autorką książek „Niebo w kolorze indygo. Chiny z dala od wielkiego miasta” i „Indonezja. Po drugiej stronie raju”. Podróżniczka odbyła dziesięciomiesięczną, samotną podróż po Indonezji i to właśnie relację z tej wyprawy przedstawiła zgromadzonym w radzyńskim pałacu Potockich.
Co przeciętny Polak wie o Indonezji? Raczej niewiele lub prawie nic. Pierwsze skojarzenie, to wyspa Bali oraz flaga narodowa, tak podobna do naszej, a jednak trochę inna, bo czerwono-biała. Motto tego państwa brzmi: „Bhinneka Tunggal Ika”, co w języku starojawajskim oznacza „Jedność w różnorodności”. I właśnie te słowa oddają ducha tej dalekiej krainy, którą tworzy ponad siedemnaście tysięcy wysp.
Podczas spotkania Anna Jaklewicz odkryła świat oraz zwyczaje dla nas obce, czasami dziwne czy wręcz niezrozumiałe.
Co oznacza piąta płeć? Człowiek nie rodzi się szamanem Bissu, to jest misja, powołanie. W czasie snu Bóg objawia wybrańcom swoją wolę, chce żeby stali się jego pośrednikami na ziemi. Kim są? Wyda nam się to dziwne, są bowiem jednocześnie kobietą i mężczyzną, chociaż tak naprawdę, żadnym z nich. Bycie Bissu nie jest łatwe, trzeba zachować celibat i wieść nieskazitelne życie, być wzorem dla innych. Ludzie zwracają się do nich po radę i wsparcie. Ciekawostką jest fakt, że są muzułmanami i odprawianie licznych obrzędów nie jest sprzeczne z ich wiarą. Masz problem ze znalezieniem męża lub żony? To nie twoja wina, po prostu ciąży na tobie klątwa. Razem z podróżniczką i szamanką zebrani w pałacu Potockich uczestniczyli w obrzędzie, który miał temu zaradzić.
To nie koniec zaskakujących informacji o Indonezji. Uczestnicy spotkania w Radzyniu poznali górali z Celebesu, Toradżów. Najważniejszą dla nich ceremonią nie jest ślub ani wesele, tylko… pogrzeb. Tym razem są to chrześcijanie, dla których bawoły są zwierzętami niezbędnymi do odbycia bezpiecznej drogi w zaświaty do upragnionego raju. Zwyczaj ten jest głęboko zakorzeniony w tradycji tego ludu pomimo dużych kosztów i wyrzeczeń, na jakie są narażone całe rodziny. Toradżowie przygotowują się do pogrzebu przez całe życie. Tak jak w cywilizacji zachodniej oszczędza się np. na wesele, tak tam na ostatnie pożegnanie. Najwięcej funduszy pochłaniają bawoły, gdyż jest to koszt przynajmniej jednego lub wielu nowych samochodów. Im bogatsza i znamienitsza rodzina, tym więcej zwierząt jest składanych w ofierze. Dość często stosowaną praktyką jest „odłożenie pogrzebu” na czas zebrania pieniędzy. Mówi się wtedy, iż osoba ta jest ciężko chora, a nie, że nie żyje. Umarli mieszkają pośród żywych, górale z Celebesu rozmawiają z nimi, dzielą się pożywieniem. Wszystko jest tak, jakby byli wśród nas do czasu, aż stać ich będzie na godny pochówek. W Indonezji życie i śmierć przenika teraźniejszość, są obecne na każdym kroku.
Prezentacja Anny Jaklewicz została wzbogacona o slajdy i filmy z tego egzotycznego i pełnego kontrastów kraju. Na koniec podróżniczka otrzymała tradycyjną karykaturę oraz pamiątkowy medal „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Można było też zakupić książki i otrzymać pamiątkową dedykację autorki.