Kosztowna klapa na bialskim lotnisku

O tym, że dawne lotnisko wojskowe jest wielkim skarbem Białej Podlaskiej  wiadomo od dawna. Niestety, dotychczasowe próby zagospodarowania tego terenu kończyły się spektakularnymi porażkami. Najpierw lotniskiem zainteresował się ekscentryczny turecki biznesmen Vahap Toy. Miał on zrobić z Białej Podlaskiej „drugie Las Vegas”. W kwietniu 2001 roku wmurowano węgiel kamienny pod tę inwestycje.

Na terenie lotniska miał powstać kompleks kasyn, pływalnie, lodowiska a nawet ogromny stadion z zasuwanym dachem i tor Formuły 1. Zamiast Las Vegas był jednak skandal – firma Vahapa Toya zbankrutowała, zaś sam biznesmen musiał opuścić Polskę, bo nie przedłużono mu zgody na pobyt. W 2009 roku teren lotniska oficjalnie przejęło miasto. Ogłoszono przetarg na dzierżawę. Jedyną firmą, która do niego przystąpiła, była spółka Cargo Hub, która później zmieniła nazwę na Biała Airport. Plany znowu były piękne  – do listopada 2012 roku miało ruszyć cywilne lotnisko i port cargo, zdolny docelowo obsługiwać największe samoloty transportowe, włącznie z Jumbo Jetami. Spółce udało się zarejestrować lądowisko, natomiast odbudowa cywilnego lotniska nie ruszyła.

W marcu 2013 roku prezydent Andrzej Czapski wypowiedział umowę dzierżawy. Biała Airport nie zgodziła się z decyzją, uznając ją za bezprawną. Sprawa trafiła do sądu.– Wyrok sądu okręgowego w Lublinie daje nam prawo do swobodnego dysponowania terenem lotniska. 30 kwietnia br. odbyło się przekazanie protokolarne terenu lotniska – informuje Renata Szwed, dyrektor gabinetu prezydenta Andrzeja Czapskiego. Po przejęciu lotniska włodarz Białej Podlaskiej znowu snuje dalekosiężne plany. Konkretów – niestety – brakuje– Najważniejsze aktualnie wyzwanie to przedstawienie terenu lotniska jako oferty inwestycyjnej miasta. Prezydent Andrzej Czapski jest zdania, że Biała Podlaska ma ciągle szansę na utworzenie lotniska typu cargo – wyjaśnia Renata Szwed. – Pytanie czy uda się znaleźć  inwestora z odpowiednim kapitałem na rozruch takiego przedsięwzięcia.

Mamy nadzieję, że po kilku latach kryzysu ekonomicznego gdzie z dużą ostrożnością podchodzono do dużych projektów jest to odpowiedni czas na znalezienie inwestora, który podoła temu wyzwaniu.Na razie po współpracy z Biała Airport, poza wzajemnym oskarżeniami, zostały też niezapłacone przez spółkę należności wobec miasta. Kwoty jeżą włos na głowie. Magistrat pobierał wprawdzie od spółki czynsz dzierżawny, ale odraczał jej podatek od nieruchomości. Przez takie działanie do kasy miasta nie wpłynęła kwota aż 8,9 mln złotych. Powiększona o odsetki należność wynosi dziś aż 11,6 mln zł. Okazuje się także, że Biała Airport nie zapłaciła czynszu dzierżawnego za okres od stycznia do marca 2013 roku. Tu zaległość wynosi z odsetkami ponad 130 tysięcy złotych.

Miasto wyjaśnia, że na zaległości zostały nałożone tytuły wykonawcze. Na razie jednak tych pieniędzy w miejskiej kasie nie ma. Czy kiedykolwiek uda się je odzyskać? Czy w przyszłości miasto będzie mądrzej planować przyszłość lotniska? Czas pokaże…