Złoty Wiek czy Wielki Blef?

Czy blisko 70 proc. Polaków cierpi na ślepotę i nie zauważa Nowego Złotego Wieku, ale wręcz przeciwnie uważa, że sprawy w kraju idą w złym kierunku. Według Komisji Europejskiej prawie 10 mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem. Prawie 2,5 mln emigracja młodych Polaków w ostatnich latach jest porównywalna tylko ze stratami ludzkimi w II-ej Wojnie Światowej i jest wielokrotnie większa niż w czasach tzw. Wielkiej Emigracji po Powstaniu Listopadowym. Dzisiejsza Rzeczpospolita ma prawie do cna wyprzedany wartościowy majątek narodowy w tym banki, duże firmy, sieci handlowe, stocznie, a teraz prywatyzuje najbardziej dochodowe spółki energetyczne i kolejowe. Obecny dług publiczny oraz prywatny Polski i Polaków to blisko 2 bln zł. Dług zagraniczny to już blisko 300 mld euro, dług ukryty zaś to prawie 3 bln zł. Poniżej granicy ubóstwa żyje już ponad 2 mln Polaków. Polski zaś PKB w przeciwieństwie do Okresu Jagiellońskiego tworzą głównie obcy, bo jakież to polskie firmy: Fiat, Samsung, Siemens, Pekao SA, Tesco, Real, Auchan, BRE Bank, Carrefour, Grupa Żywiec czy Rossmann. Trudno je wliczyć do Produktu Narodowego Brutto. XIV – wieczna Polska była potęgą gospodarczą i polityczną oraz spichlerzem Europy, a nie wielkim bazarem, hurtownio-montownią i rynkiem taniej siły roboczej jak ta obecna. W dobie Jagiellońskiej znaczna część narodu szlacheckiego znacząco się bogaciła, podobnie jak polskie mieszczaństwo, teraz naród został praktycznie wywłaszczony z własnego majątku i dorobku wielu pokoleń, choć mamy już 45 tys. dolarowych milionerów. Propaganda rodem niczym z PRL-u nie wytrzymuje już konfrontacji z ewidentnymi faktami. Choć dziś fakty, jak pisze znany i ceniony bloger Matka Kurka, są w totalnej pogardzie i media są w stanie błyskawicznie zrobić z każdego idioty i błazna super geniusza i wyrocznię. Wydaje się jednak, że warto przypomnieć kilka wydarzeń historycznych i społeczno-gospodarczych tamtego okresu. Postanowienia Konstytucji Nihil Novi byłyby i dziś bardzo aktualne. I dziś warto by zaradzić temu wszystkiemu co «wyjść by mogło na niekorzyść i obciążenie Rzeczypospolitej na krzywdę i niewygodę jednostki, na zmianę prawa ogólnego i wolności publicznej». Egzekucja dóbr i praw tak, jak w XVI wieku, i dziś bardzo by nam się przydała ta zwłaszcza skierowana przeciwko nowym możnowładcom – właścicielom III RP, tak samo jak i rewindykacja dóbr i majątku zagarniętego i wyprzedanego w ramach tzw. prywatyzacji. Podobnie jak postulaty uporządkowania sądownictwa, naprawy finansów i wzmocnienia państwa. Bardzo, ale to bardzo przydałby się dziś Polsce nowy traktat o Naprawie Rzeczypospolitej. A tymczasem świstak zawija w sreberka kolejne gigantyczne polskie problemy, już nie tylko gospodarcze, ale nawet te dotyczące likwidacji państwa polskiego. W XVI wieku to Polska kolonizowała i cywilizowała nowe dzikie tereny i terytoria, dziś sama jest skolonizowana i propozycja L. Wałęsy o czipowaniu polityków nic tu nie pomoże. Dziś Polska oferuje światu też w ramach monokultury gospodarczej już nie zboże, drewno i miód, ale jabłka, maliny, drewniane palety czy części do produkcji samochodów. Wśród 100 największych firm w Polsce poza Orlenem, KGHM, Lotosem, JSW, Tauronem czy Eneą praktycznie wszystkie duże firmy, to firmy zagraniczne. III Rzeczypospolita to nie jest dziś ani potęga, ani kraj mlekiem i miodem płynący. Nie czeka nas Hołd Pruski w Krakowie, lecz raczej Hołd Polski i naszych elit w Berlinie.